Właśnie skończyłam czytać książkę Alicji Skirgajłło "Podróż w nieznane".
Przyznam, że tytuł przyciągnął mnie jak magnes. Wiadomo, kocham podróże, a przez zimę to taka "wyposzczona" jestem 🤣
A do tego, gdy zobaczyłam, że to takie konkretne tomiszcze, to buzia mi się bardzo ucieszyła ☺️
No i co my tu mamy.
Prolog, jak to na wstęp przystało, od razu mnie ucieszył. Zanzibar, ocean, słońce, natura i Olek, Polak, który prowadzi tam swój biznes.
A już za chwilę przenosimy się do mroźnej Warszawy, tuż przed Bożym Narodzeniem. Poznajemy Olę, żonę cenionego chirurga plastycznego, dziennikarkę turystyczną, pracującą w jednej z najlepszych gazet. Właśnie otrzymuje od szefa propozycję "nie do odrzucenia". W wigilię musi porzucić swoje plany i wylecieć na drugi koniec świata, żeby zrobić reportaż. Dokładnie na Zanzibar.
Książkę, pomimo swojej pokaźnej objętości, czyta się znakomicie i szybko. Jest napisana bardzo przyjemnym językiem. Do tego jej tematyka, nie banalna ale i nie za trudna.
To romans dla osób 18+ 🙈
Są jednak dwie rzeczy, do których muszę się doczepić.
Po pierwsze główna bohaterka, Ola. Jak ona mnie irytowała... Miałam ochotę czasem ją solidnie potrzepać. Niby dorosła kobieta, a w niektórych momentach zachowywała się jak dziecko.
A po drugie, gdy już byliśmy na tym cudownym Zanzibarze, to oczekiwałam więcej opisów tej dziewiczej przyrody, tego słońca i gorącego piasku.
Bo jeśli chodzi o seks, to było go w sam raz ...