Roza wiedziała, że coś musiało się wydarzyć kiedy w środku nocy obudził ją tętent końskich kopyt. Całe tegoroczne zbiory stanęły w płomieniach! Palił się magazyn tytoni! Kto za tym stał? Kto tak źle im życzył? Mężczyzna z pejczem? Roza musiała uciekać, jej i dzieciom groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Czuła na plecach oddech wroga, nie miała chwili do stracenia...