"Miasteczko Salem" Stephena Kinga czytałam dawno temu, będzie to już z jakieś 20 lat🙈 W zasadzie to w gimnazjum głównie, u mnie, przeplatał się King z Mastertonem. Dawno już chciałam zrobić sobie powtórkę z lektur tego autora, ale jakoś zawsze nie było na to czasu. Aż trafiłam na maraton #marzeczkingiem organizowany przez @ksiazkowe.ubocze który mnie do tego zmotywował.
"Miasteczko Salem" to jedna z moich ulubionych książek autora. No...wiecie, z Kingiem u mnie różnie... jedne książki uwielbiam, a za drugimi wręcz nie przepadam. Jednak "Miasteczko Salem" już samą nazwą mnie przyciąga😂 Jest to dobry, klasyczny Kingowski horror w starym stylu, pomimo że są w nim błędy logiczne, to jego klimat uzależnia. Cudownie było wrócić do tego miasteczka i poczuć jego duszną i przytłaczającą atmosferę. Autor powoli wprowadza nas w spokojne, wręcz nudne życie mieszkańców, tak byśmy sami poczuli się, że jesteśmy jego częścią. Niespiesznie przedstawia nam każdego bohatera, dając możliwość jego poznania. Widzimy zwykłą szarą codzienność, która powoli zostaje zachwiana. Z każdą stroną obserwujemy postępujący proces wymierania miasteczka. Staje się puste i nieobecne, co wywołuje dreszczyk niepokoju. A jeśli chodzi o Kingowskie wampiry, to są to, klasyczni krwiopijcy, w których drzemie pierwotny instynkt. Bezwzględni i żądni krwi. Autor prowadzi nas niespiesznie przez historię, co wywołuje klaustrofobiczny klimat. Mrok, napięcie, tajemnice nadają grozy historii.
"Miasteczko Salem" to...