Dramat Erica Emmanuela Schmitta "Małe zbrodnie małżeńskie" okazał się mało wymagającym, bo zaledwie stu stronicowym utworem scenicznym. I choć to taka niewielka miniatura dramatu, przekaz i treści poruszone w tym utworze są dużo bardziej skomplikowane, skłaniają do zastanowienia i głębszych przemyśleń, a przede wszystkim mają wymowę ponadczasową.
Lektura "Małych zbrodni małżeńskich" zmusza do głębszej analizy związku dwojga ludzi. Miłość i namiętność, przywiązanie i zaangażowanie oraz czułość i intymność - tyle mieści się we wspomnieniach. Po 15 latach pozostaje tylko oziębłość, obcość, brak porozumienia, rutyna, egoizm i kłamstwo. Pytamy zatem jaki jest sens takiego związku...
Warto polecić tę krótką opowieść osobom poszukującym drogi do szczęścia. Być może to właśnie historia Lisy i Gilles'a będzie przełomem we wspólnym rozwiązywaniu osobistych problemów. Ludzie pozostający w szczęśliwych związkach po lekturze tego dramatu będą wiedzieli czego unikać we wzajemnych relacjach i przed czym je chronić.
"Małe zbrodnie małżeńskie" Erica Emmanuela Schmitta są moim zdaniem pozycją obowiązkową!