W pierwszych latach XIII w. ktoś spisał w języku średnioniemieckim rycerski epos „Der Nibelunge nôt” w niecałych 10 tysiącach wersów, określany potocznie nazwą Nibelungów albo pieśni o Nibelungach. [...]
Nie znamy autora i jeśli nawet ostatnio przeważa pogląd, że istniał, to jednak nie wzrosła bynajmniej szansa wykrycia, co w tym utworze jest właściwie jego [...]. Jeśliby rzecz sam napisał, byłby to geniusz poetycki równy największym. Wydaje się jednak dużo bardziej prawdopodobne, że był jednym z wielu. [...] Najprawdopodobniej utwór nigdy, nawet na krótko, nie ustalił się w jednym konkretnym a skończonym kształcie [...].
Każda z wyróżniających się wersji jest (aby się posłużyć liczbową przenośnią) w 9/10 taka sama jak wszystkie pozostałe, a zarazem widać w nich specyficzne kierunki przekształceń. Będzie to np. unikanie lub wprowadzanie pewnych wyrażeń, dialektyzmów, dorzucanie sylab w celu przesunięcia metrum od starszej wersyfikacji ku nowszej, to znów poprawianie szczegółów, próby objaśnienia czy usunięcia wewnętrznych sprzeczności, wreszcie drobne zmiany tekstu i opuszczanie lub dodawanie strof po to, aby uzasadnić jakiś postępek, zatrzeć lub uwydatnić ocenę moralną czynu albo postaci. [...]
Posłużyłem się zbliżoną metodą i kontynuowałem te same zabiegi. W tym sensie „Krymhilda” jest i nie jest identyczna z „Der Nibelunge nôt” i ja również jestem i zarazem nie jestem jej autorem, podobnie jak ten czy ów z poprzedników.
Nie znamy autora i jeśli nawet ostatnio przeważa pogląd, że istniał, to jednak nie wzrosła bynajmniej szansa wykrycia, co w tym utworze jest właściwie jego [...]. Jeśliby rzecz sam napisał, byłby to geniusz poetycki równy największym. Wydaje się jednak dużo bardziej prawdopodobne, że był jednym z wielu. [...] Najprawdopodobniej utwór nigdy, nawet na krótko, nie ustalił się w jednym konkretnym a skończonym kształcie [...].
Każda z wyróżniających się wersji jest (aby się posłużyć liczbową przenośnią) w 9/10 taka sama jak wszystkie pozostałe, a zarazem widać w nich specyficzne kierunki przekształceń. Będzie to np. unikanie lub wprowadzanie pewnych wyrażeń, dialektyzmów, dorzucanie sylab w celu przesunięcia metrum od starszej wersyfikacji ku nowszej, to znów poprawianie szczegółów, próby objaśnienia czy usunięcia wewnętrznych sprzeczności, wreszcie drobne zmiany tekstu i opuszczanie lub dodawanie strof po to, aby uzasadnić jakiś postępek, zatrzeć lub uwydatnić ocenę moralną czynu albo postaci. [...]
Posłużyłem się zbliżoną metodą i kontynuowałem te same zabiegi. W tym sensie „Krymhilda” jest i nie jest identyczna z „Der Nibelunge nôt” i ja również jestem i zarazem nie jestem jej autorem, podobnie jak ten czy ów z poprzedników.