Wielu chwaliło, wielu polecało, a że polscy autorzy coraz bardziej uderzają w moje gusta literackie w gatunku thriller i kryminał, skutecznie wypierając autorów zagranicznych, tym razem dałam szansę Sylwii Bies. Do wyboru "Fikcja" i "Kobieta w kapeluszu" i choć repertuar skromny, wierzę, że jeszcze nie raz usłyszymy o autorce nieco więcej.
Sylwia Bies zabrała mnie do świata obsesji, zemsty, ale i do świata współczesnych przywar, gdzie liczy się fejm, uroda, pieniądze, a daleko w tyle pozostaje odkrywanie własnej tożsamości, demony dzieciństwa i usilne, wręcz chorobliwe poczucie kochania i przynależności.
Prowadzisz rozwijające się w zawrotnym tempie konto na Instagramie, co rusz racząc swoich odbiorców zarówno elementami życia prywatnego, jak i życia, które nawet w połowie nie jest zbliżone do rzeczywistości. Ona jest, widzi, chodzi za Tobą krok w krok. Ona śledzi i uderza z nienacka wpędzając Cię w paranoję. Brzmi koszmarnie, prawda? A to tylko namiastka tego, co przygotowała w swoim thrillerze psychologicznym Bies.
Autorka prowadząc narrację w trybie "tu i teraz" z fragmentami "kiedyś" oddaje czytelnikowi nastrój niepokoju i porozrzucanych osobnych historii, które dość gładko znajdują wspólny finał.
Pomysł ciekawy, choć mam wrażenie, że otoczka mediów społecznościowych zaczyna być coraz częściej stosowana przez ówczesnych autorów, a tym samym przestaje być niestety powiewem świeżości, oryginałem. Gdyby również skupić się na budzących najsilnie...