''Poszlaka'' to finał trylogii o wydarzeniach, które miały miejsce w Kamieńcu, małym miasteczku, gdzie zło na dobre zagościło wśród jego mieszkańców.
Wyczekiwałam tego tomu niczym kuriera z nowymi książkami, a wiecie, jaki to rodzaj zniecierpliwienia, prawda? 😅 lekturę pochłonęłam w kilka godzin, chcąc jak najszybciej poznać zakończenie.
Ta część jest zdecydowanie inna od poprzednich, co prawda mamy zagadkowe zabójstwo (ktoś próbuje naśladować Artystę), ale akcja nie pędzi na łeb na szyję, a śledztwo nie jest aż tak zawiłe. Najwięcej emocji wzbudza w tej części psychika bohaterów.
O rany, co tam się wydarzyło!
Autorka po raz kolejny udowadnia, jak wspaniale potrafi budować portrety psychologiczne postaci. Pokazuje, jak zasiane niczym ziarno, zło zaczyna zbierać swoje plony. Wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości, zostawiają po sobie trwały ślad, zmuszając i pchając bohaterów do czynów, których sami po sobie by się nie spodziewali. Postawieni ''pod murem'' decydują się na kroki, które już na zawsze zmienią ich życie.
Przez całą lekturę towarzyszyło mi napięcie, oraz niepokój, zastanawiałam się, jak to się wszystko skończy, nie przewidziałam jednak takiego finału. Czułam się tak, jakby przejechał po mnie pociąg.
Pani Sylwio, gratuluję tak dobrze spiętej całej serii. Nie ma naciąganego zakończenia w stylu ''i żyli długo i szczęśliwie'', nie, koniec, chociaż bolesny był do bólu prawdziwy. Dzięki czemu zostaje w czytelni...