Nie jest to mój pierwszy kryminał retro, nie jest to też pierwsza przeczytana przeze mnie powieść Tomasza Duszyńskiego, więc nie sięgnęłam po otwierający serię Glatz tom całkowicie w ciemno. Czy było warto?
Akcja powieści rozgrywa się w tysiąc dziewięćset dwudziestym roku na terenie Kłodzka, które po I wojnie światowej znalazło się na terytorium Niemiec. Profesor lokalnego liceum, Gustaw Taube, pewnego dnia natknął się na zwłoki. Kilka dni wcześniej w mieście został zastrzelony wysokiej rangi oficer, major Friedrich Peschke. Do Kłodzka zostaje wezwany z Berlina bardzo tajemniczy kapitan Wilhelm Klein, który ma poprowadzić śledztwo wraz z lokalnymi policjantami. Zanim jednak ekipa dochodzeniowa na dobre się rozkręciła, pojawiły się kolejne zwłoki. Klein szybko dostrzegł w zabójstwach kolejne elementy układanki, jednak w trakcie śledztwa pytań pojawia się coraz więcej, a czas umyka.
Muszę przyznać, że choć nie przeszkadza mi duża ilość postaci w powieściach, to tutaj trochę się pogubiłam. Możliwe, że sprawiły to niemieckie nazwiska. Najwięcej chyba było policjantów, przy czym każdy miał inną rangę, zupełnie odmienną od współczesnego nazewnictwa, więc pomieszali mi się w końcu. Pomocne było to, że kilku z nich otrzymało od autora jakieś szczególne akcenty typu rodzina, która wystąpiła w kilku scenach. Wtedy trochę wyróżniali się na tle reszty bohaterów.
Kapitan Wilhelm Klein został tutaj wykr...