"Czy rozsądek może być szalony? Gdy zatopi się w mroku, a jedynym uczuciem, które mu towarzyszy, jest rozpacz - i owszem."
************
Silne i bezkompromisowe. Uparcie dążące do celu i lojalne do bólu. Skopane przez życie w najgorszy możliwy sposób.
Niełatwo je kochać, ale nie sposób tego uniknąć. Nie zawsze będziecie zgadzać się z ich wyborami, ba, powiedziałabym, że rzadko, ale to nie ma znaczenia. Cztery kobiety, które przeszly przez piekło i stały się rodziną... Marla, Key, Lucy i Rei.
Pokochałam tę historię.
Nie czytało mi się łatwo, momentami miałam ochotę wrzeszczeć z bezsilności. Były też chwile w których kibicowałam dziewczynom w ich planie, ale też i takie gdy myślałam, żeby już odpuściły, żeby w końcu zaznały spokoju. Chociaż w przypadku zarówno tej książki jak i autorki, nie ma co liczyć na proste rozwiązania i jednoznacznie szczęśliwe zakończenia. Fakt, że postępujesz słusznie nie oznacza, że wszystko wróci na właściwe tory, tak samo jak za złe uczynki, niekoniecznie czeka cię kara. Dlatego moja dobra rada jest taka, nie oczekujcie i nie zakładajcie z góry niczego, po prostu czytajcie.
Gdybym miałam bardziej obrazowo podsumować wam tę książkę, to powiedziałabym, że to historia w stylu "Thelmy i Louise", ale w reżyserii Quentina Tarantino.
Dodam jeszcze tylko, że moją absolutnie ulubioną bohaterką i bratnią duszą jest Key...