„Czarci pomiot” - sztuka w sztuce, czyli wyrafinowana, nowatorska, świetna wersja „Burzy” Szekspira.
Bardzo lubię takie akcje, jak kilku autorów pisze na zadany temat. Najczęściej są to opowiadania na podstawie jakiejś sztuki, powieści, czy np. o świętach, matce itp. Lubię obserwować, porównywać jak kto podszedł do tematu, jakie miał pomysły, warsztat, kreatywność. Dlatego jak natknęłam się na „Projekt Szekspir” i zobaczyłam wśród zaproszonych same wybitne nazwiska, plus do tego dramaty Szekspira - byłam zachwycona. Przeczytałam wszystkie, AND THE WINNER IS… Margaret Atwood. Nie mam żadnych wątpliwości.
Zaczęłam od ponownego dokładnego przeczytania i przeanalizowania, na ile to potrafię, „Burzy”, lekcję odrobiłam sumiennie. Ale Atwood odrobiła ją jeszcze lepiej. Żeby to docenić, koniecznie trzeba najpierw pochylić się nad „Burzą”. Nie tylko przełożyła sztukę jeden do jednego, ale pokusiła się o jej przeanalizowanie wraz z czytelnikiem i nowoczesne spojrzenie na zdarzenia, tło, postaci. Przy okazji - przy interpretowaniu dzieła przed 400 lat nic nie straciła z klimatu pierwowzoru. Oswoiła dzieło Szekspira i zrobiła to wybitnie.
Po pierwsze - treść, fabuła, klimat.
Nie będę spoilerować książki, choć bardzo mnie to kusi, napiszę nie więcej niż w opisie. W powieści sztuka „Burza” jest wystawiana przez amatorski zespół teatralny składający się z więźniów, tylko reżyser - główne bohater, jest profesjonalistą.
W „Burzy” Szekspira jest poszkodo...