Angelika zachowała naturalną zdolność do radowania się życiem. Niekiedy wpadała w prawdziwy zachwyt i w duchu dziękowała Bogu, że nigdy nie poddała się spotykającym ją nieszczęściom. Wprost przeciwnie, jej umysł zachował dziewczęcą świeżość. Miała więcej doświadczenia niż inne młode kobiety w jej wieku, dlatego doznała mniej rozczarowań. Jej życie przepełniało wiele cudownych i subtelnych radości, jakich doświadczają tylko dzieci. Czyż nie zaznawszy głodu, można czuć pełnię rozkoszy biorąc do ust kawałek ciepłego jeszcze chleba? Czyż nie jest wystarczającym powodem, by czuć się najszczęśliwszą kobietą na świecie, posiadając perły tak piękne jak te, jeśli niegdyś biegało się boso ulicami Paryża? Angelika ponownie zdmuchnęła świeczkę i wyciągnęła się w wykwintnej, pachnącej irysami pościeli: Jak dobrze być bogatą, piękną i młodą — pomyślała. Nie dodała jednak: I pożądaną. Myśl ta wszakże przypomniała jej Filipa i radość prysła. Westchnęła głęboko: Filip!