Cytaty Aneta Jadowska

Dodaj cytat
Przypominał mi nieco wuja. Moja mama mówiła z czułością, że jest "oryginałem, który nawet jeśli ma wszystkie klepki, to troszkę poluzowane i niekoniecznie we właściwej kolejności".
Gniew to dużo energii, wypala się szybciej. Smutek jest niskoenergetyczny, może się tlić latami. I na dłuższą metę robi większą krzywdę duchowi.
Pojawienie się kobiet z przeszłości, zwłaszcza tych pięknych, które kochaliście najbardziej szczeniacką miłością z możliwych, zawsze oznacza kłopoty.
Intuicja to ten prymitywny rozum, który wyłapuje kontekst szybciej, niż kulturowy mózg zdąży przeanalizować dane.
- Pani się lubuje w zbrodni, to była tylko kwestia czasu, prawda? To nawet nie jest pierwszy raz, kiedy zabiła pani męża - kontynuował Dunin.
Agata spojrzała na Straszewicza, ale ten tylko wzruszył ramionami. Wyglądał na niezainteresowanego wybuchem prokuratora.
- Czy pan coś zażywa, czy to kryzys zdrowia psychicznego? - zapytała Agata chłodno.
Najpierw były Garstki. Od sprowadzenia się Magdy, najmłodszej z rodu, miasteczko stało się nie tylko bardziej niebezpieczne, ale też zaskakująco obfite w zbrodnie. A kiedy wreszcie nieco się uspokoiło i Magda przestała znajdować nieboszczyków, do starego domu Uklejów stojącego w lesie nieopodal Ustki, sprowadziła się Nina Rawicz. A z nią jej energiczne przyjaciółki. I znowu się zaczęło.
Cóż, aro­gan­cja, po­dob­nie jak pycha, kro­czy przed upad­kiem.
Ilia wpu­ścił nas do środ­ka na­chmu­rzo­ny, co nie od­bie­ga­ło od jego usta­wień fa­brycz­nych. Za­czę­ła­bym się mar­twić, jeśli otwo­rzył­by mi z sze­ro­kim uśmie­chem i stwier­dził, że cie­szy się na mój widok.
W wielu liberalnych katolickich rodzinach Walentynki czy Halloween traktowano jako miły, współczesny folklor. My patrzyliśmy tak na Boże Narodzenie. Wybieraliśmy zwyczaje i symbole spójne z naszymi wierzeniami - czyli po prostu te, które religia katolicka przejęła z naszej, jak ubieranie choinki, wręczanie prezentów czy dekorowanie domu światełkami i jemiołą. Całkowicie ignorowaliśmy natomiast wszelkie elementy, które dla nas były nie do przyjęcia (czyli właściwie całą resztę).
Po latach małżeństwa to loteria, albo druga osoba machnie ręką i będzie, jak było wcześniej, albo prawda może i cię wyzwoli, ale z oków związku małżeńskiego.
Jak­kol­wiek się ułoży mój pobyt na wy­spie, jedno było pewne – ciot­ka go­to­wa­ła jak bo­gi­ni. Ale kawę ro­bi­ła tak mocną, że moje przed­sion­ki za­mi­go­ta­ły z re­spek­tem.
Je­stem z na­tu­ry dość ela­stycz­na, ale po­win­ny ist­nieć pewne gra­ni­ce. Przy­zwo­ito­ści. Głu­po­ty. Albo cho­ciaż god­no­ści ukła­du po­kar­mo­we­go.
- Skarbie, wszystko jest fabułą. Wiesz, czy się różni życie od fabuły? - zapytała Agata.
Nina pokręciła głową, a Zuza wykrzyknęła odpowiedź:
- Życie nie musi się trzymać kupy i być wiarygodne.
Już jej niosą całun z welonem.
W jego ży­ciu ro­iło się od py­tań i nie­pew­no­ści. Ale Finka była wy­krzyk­ni­kiem i wia­domą, którą można było wpi­sać w każde rów­na­nie jako pew­nik.
Listopad jest dużo mniej uciążliwy, kiedy siedzisz w domu
w puchatych skarpetkach i pod kocykiem.
Na moich ślubach panny młode nie giną przed ceremonią. To potem źle wygląda w portfolio.
Na moich ślubach panny młode nie giną przed ceremonią. To potem źle wygląda w portfolio.
Listopad jest dużo mniej uciążliwy, kiedy siedzisz w domu w puchatych skarpetkach i pod kocykiem.
Problem nie przestaje istnieć, kiedy mówisz o nim głośno, ale nie ma nad tobą władzy w takim stopniu jak wtedy, gdy milczysz. To samo jest z sekretami. To jest związek przemocowy - przyznanie się do istnienia problemu, a potem wzięcie kogoś na świadka to początek drogi, która prowadzi do wyzwolenia.
Na miód zawsze złapiesz więcej niż na ocet - powiedziała Kiki.
- Tylko nie oferuj im całej pasieki - odcięła się Narcyza.
- Zabawopsuj - prychnęłą Kiki.
– Odro­bi­na per­swa­zji bez­po­śred­niej jest jak smar dla try­bi­ków ma­chi­ny spra­wie­dli­wo­ści. Po­wi­nien to sobie wy­ha­fto­wać na ma­kat­ce i po­wie­sić na ścia­nie w kan­ce­la­rii.
– Życie nie­któ­rych jest taką kli­szą, że można by ją wy­wo­łać – skwi­to­wał Klon, który z wy­ra­zem bez­brzeż­nej po­gar­dy trą­cał wła­śnie pal­cem sztucz­ną ro­śli­nę.
– Aż tak? – za­mru­cza­ła Glo­ria i dalej roz­cze­sy­wa­ła moje włosy. – Co chcesz z tym zro­bić?
– Co­kol­wiek – wzru­szy­łam ra­mio­na­mi – byle wy­glą­da­ło, jak­bym zro­bi­ła to ce­lo­wo, a nie wy­śli­zgnę­ła się z pie­kła tyl­ny­mi drzwia­mi.
Czułam się jak trzydniowe zwłoki, które zwiały z krematorium już po tym, jak trafiły do komory.
Jestem egoistką, trzymającą was obu tak blisko, tylko dlatego, że mi z wami dobrze, że was potrzebuję, choć nie daję wam nic. I może byłoby wam lepiej beze mnie.
Słabe istoty pozorują się na silniejsze. Tylko te silne mogą sobie pozwolić na udawanie słabości
Daj mi swój portfel.
– Chyba żartujesz!
– Trzeba nagrodzić artystkę. Nie bądź zazdrosna, gdybyś to ty tańczyła na scenie, wcisnąłbym ci za gumkę majteczek cały plik banknotów – dodał przymilnym tonem.
– Też byś je wcześniej wyjął z mojego portfela?
Ona mnie zabije, po prostu zamorduje... – (...)
– Szefie, to szef jest górą, nie? – (...)
– Nie jesteś żonaty i nigdy nie byłeś, młody, tylko dlatego wydaje ci się, że to ja jestem górą.
Też mi odkrycie. Jestem idealna. Papa zawsze to powtarza. Potem dodaje „ale”, ale tej części już nie słucham.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl