„Bądź swoim własnym coachem” Elizy Zielińskiej to lektura skierowana dla każdego człowieka, bez podziału na klasy, zawody, wykształcenie czy cechy osobowości. To swoiste uniwersum całej dotychczasowej wiedzy Autorki, nagromadzonej przez lata pracy z różnymi ludźmi. Dzieli się ona nie tylko swoimi obserwacjami, ale stara się również podsunąć nam nieoczywiste recepty, które mogą wpłynąć na rozwiązanie naszych wewnętrznych problemów i rozterek. Robi to w sposób tak subtelny, że ciężko zorientować się, że faktycznie to uczyniła.
Rzadko się zdarza, że szukam informacji o autorach książek, które czytam. Ale tym razem to uczyniłem… Szczerze, byłem zaskoczony osiągnięciami pani Zielińskiej, i aż dziw bierze, że nie wspomniała o nich ani słowem. Nie mówiąc już o opisie zamieszczonym przez wydawcę. Może trochę szkoda, ale bardzo szanuję skromność. To coraz rzadsza cecha u ludzi.
Już od pierwszych stron ma się odczucie, że na kartach książki spotyka się świetnego fachowca. Nie znajdziecie tu jakiegoś zbędnego gadania, paplaniny tylko po to, aby zmarnować więcej papieru. Jest wręcz przeciwnie – konkretne informacje, przystępnie podane w formie zapewniającej, że wiedza dotrze do każdego czytelnika, nawet tego najbardziej opornego.
Przyznam się, że dotychczas nie miałem większego pojęcia czym jest coaching. Fakt, z terminem tym spotykałem się głównie w lekturach artykułów wszelkiego rodzaju czasopism i wydawnictw internetowych. Coś tam do mnie docierało na granicy świadomości, ale była to wiedza mocno ograniczona, żeby nie powiedzieć – okaleczona. Nigdy nie zagłębiłem się w poznanie tej dziedziny wiedzy. Co gorsza, nawet taki pomysł nigdy nie zaświtał w mojej głowie. Jak się okazuje – popełniłem błąd. Dzięki lekturze „Bądź swoim własny coachem” zmieniłem swój osąd na kilka spraw, które wcześniej gnębiły, i w jakimś stopniu nadal wpływają na moje życie. Wprawdzie nie znalazłem remedium na swoje psychiczne kłopoty, ale przynajmniej wiem, z czego wynika moje zachowanie, jak sobie z nim radzić, aby stać się lepszą wersją mnie samego. Mogę pokusić się o stwierdzenie, że dzięki książce Elizy Zielińskiej odnalazłem siebie, takiego, jakim zawsze chciałem, ale bałem się być. Śmiem również twierdzić, że i wy trochę się zmienicie, nie dla kogoś, nie dla Autorki, ale dla siebie samych. Słowem – zawartość tej lektury bardzo wpłynęła na mój światopogląd, ocenę swojego postępowania i chęć zmiany nieodpowiedniego zachowania.
Książka, ogólnie rzecz ujmując, przypadła mi do gustu. Autorka nie wysila się na to, aby jakoś specjalnie reklamować swój zawód, swoją fachowość. Pisze o tym, czego doświadczyła przez lata pracy z różnymi klientami/pacjentami. Nie stara się też deprecjonować tego, co przeżywają jej podopieczni. Nie ocenia ich postaw, nie sili się na wynajdywanie cudownych rad, które mają wyprostować zawiłe ścieżki ludzkiego żywota. Wręcz przeciwnie – po prostu jest. Zadaje te same pytania i czeka na odpowiedź. Naprowadza, ale nie prowadzi za rękę. Podaje dłoń, ale nie klepie po plecach. Mówi, nie rzucając pustych frazesów, okraszonych tym, aby pokazać swoją wyższość nad pacjentem. Z opisu tego jak pracuje, można odnieść wrażenie, iż jest Ona tylko „przekaźnikiem”, lustrem do którego się mówi, tylko po to, aby usłyszeć swój własny głos. I chyba w tym właśnie tkwi sukces jaki odniosła Pani Eliza Zielińska. =Choćby z tych tylko względów, warto sięgnąć po tę pozycję.
Plusy – merytoryczne, ale przystępne wyłuszczenie tematu. Wiedza jest przekazana bardzo zgrabnie, bez pastwienia się nad czytelnikiem ogromem swojego geniuszu, bez katowania ludzi trudnymi zwrotami/słowami czy terminami. Autorka starała się zachować dystans z czytelnikiem. Opisywała konkretne zachowania, starając się nakreślić, jakie problemy one wywołują, i jak sobie z nimi radzić.
Minusy – brak spisu treści. Nie lubię tego, gdyż czasem czytam książkę wedle najbardziej interesujących mnie „momentów”, a nie od pierwszej do ostatniej strony jednym ciągiem. Ponadto brak spisu treści sprawia, że trudno jest wrócić do pewnych kwestii i trzeba wertować książkę, co trochę mnie irytowało. A jest to kłopot, gdyż książka liczy 600 stron tekstu!
Polecam śmiało, to wspaniała książka dla każdego.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.