Polowanie na niemieckich naukowców recenzja

Tajemnice T-Force

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @melkart002 ·4 minuty
1 dzień temu
Skomentuj
9 Polubień
Gdy wiadomo już było, iż III Rzesza upadnie, wśród aliantów, zaczął się wyścig o to, kto zdoła wyciągnąć z konfliktu jak najwięcej korzyści. Niemcy, jeszcze przed rozpętaniem światowego konfliktu, słynęli ze swych osiągnięć technologicznych. Powszechnie uważano, że są najlepiej rozwiniętym technologicznie narodem świata. Toteż w momencie, gdy wojna miała się ku końcowi, zaczęto poszukiwać sekretów niemieckich technologii – dokumentacji, szkiców, egzemplarzy badawczych, a czasem i samych nazistowskich naukowców. Jak się okazuje, prym w tym wiedli Brytyjczycy i Rosjanie (Amerykanie raczej korzystali z cudzych sukcesów, zajmując się bardziej „naparzaniem” Niemców).
Jednak zbieranie tak cennych informacji wiązało się z utworzeniem specjalnych formacji, które mogłyby się zająć tym zagadnieniem. I właśnie o jednej z takich jednostek „zawodowych” poszukiwaczy niemieckich tajemnic technologicznych, jest książka Seana Longdena pod tytułem „Polowanie na niemieckich naukowców”
Z lektury dowiecie się jednak, że przez długi czas Brytyjczycy nie bardzo szanowali swoich ekspertów. Pozwalali, aby jednostka, która w przyszłości miała stać się „T-Force”, wysyłana była na front (bez większego przygotowania), rozbijana pomiędzy poszczególne formacje, armie, bataliony… i dziesiątkowana przez niemieckie wojska. Słowem – żołnierze, którzy mieli zbierać tajne materiały, byli traktowani jak mięso armatnie. Zbudziło to moje ogromne zdziwienie – no ale w czasie wojny prawa (i rozum) często śpią.


Co o nich wiemy?
„[…] w lipcu 1944 roku generał Eisenhower, jako Naczelny Dowódca Alianckich Sił Ekspedycyjnych, wydał tajny rozkaz powołania tak zwanej Target Force. Jednostka ta została tak utajniona, że zniknęła zarówno z kart historii drugiej wojny światowej, jak i zimnej wojny. Mimo tej konspiracji brytyjska Target Force – powszechnie zwana T-Force – była najmniej zakonspirowana ze wszystkich jednostek elitarnych. […] Żołnierzom tym zawdzięczamy jeden z najbardziej nieprawdopodobnych wojennych sukcesów – zdobycie w ostatnich miesiącach konfliktu w Europie i w pierwszych latach pokoju technologii cywilnych i wojskowych, których wartość według cen z początku XXI wieku szacuje się na mniej więcej 10 miliardów funtów. Specjaliści w dziedzinie atomistyki, broń chemiczna, nowoczesne silniki okrętów podwodnych, konstrukcje odrzutowców – wszystko to przeszło przez ręce członków T-Force, gdy armie alianckie wkraczały na gruzy upadających Niemiec. W późniejszych latach zachodnie potęgi wykorzystały zdobyte przez nich wojskowe techniki i technologie, aby zapewnić sobie w przyszłości bezpieczeństwo”. (s. 17, 18).

Co myślę o książce?
Jednostka ta nie była mi wcześniej znana. Wprawdzie miałem pojęcie o „wyścigu” w poszukiwaniu nazistowskich technologii, dokumentów i know-how, jednak sama jednostka, chyba nigdzie, nie została opisana. A szkoda, bo zasłużyła sobie na poczesne miejsce w historii nie tylko II wojny światowej, ale i całego XX stulecia.
Z książki można się dowiedzieć, że sam fakt formowania tej grupy operacyjnej był dosyć skomplikowany. Co rusz jednostka była dzielona, przenoszona i co chwilę zmieniała swą nazwę. Przyznam, że w całym tym galimatiasie nieco się pogubiłem. A chciałem wam przytoczyć odrobinę więcej ciekawostek, ale zwyczajnie musiałbym napisać dosyć sporej objętości artykuł.
Jak się okazuje, Autor opisuje tę formację, zresztą była tak określana już w czasach swej „świetności”, jako rabusiów. W książce znajdziecie cały ogrom informacji, które potwierdzą ten fakt. Zwłaszcza na samym początku – chodziło o to, aby zagrabić tylko to, co cenne… a materiały wywiadowcze dopiero później. W wyniku takiej działalności zniknęło mnóstwo dokumentów, które mogłyby się przyczynić nie tylko do szybszego zakończenia wojny, ale i pozyskania nowych technologii. W wyniku takiej „nonszalancji” wiele danych zostało zniszczonych albo przez samych Niemców, albo przez alianckich żołnierzy, nie mających świadomości, jak cenne mogą być nazistowskie dokumenty.
Jaka była skala zniszczeń dokonanych przez bohaterów publikacji – nikt nie wie. Podejrzewam, że należałoby poświęcić temu problemowi więcej uwagi – i osobną publikację.
Moje zdziwienie wzbudziło również to, że Sean Longden bez ogródek kreśli obraz brytyjskich żołnierzy (nie tylko z opisywanej przez siebie jednostki), jako rabusiów, nie ustępujących w niczym niemieckim czy rosyjskim grabieżcom. O tym raczej się nie mówiło, a przynajmniej ja do tej pory o tym nie czytałem. Oczywiście, gdzieś w prasie pojawiały się teksty o alianckich gwałtach czy rabunkach, ale zawsze opisywane to było jako ewenement, coś rzadkiego… i karanego. A tutaj mamy dowody na to, że to kolejny mit, zmyślenie, celowe niedopowiedzenie. No cóż – to zwycięzcy piszą historię, niejednokrotnie zacierając własne przewinienia, zbrodnie i łotrostwa.

Podsumowanie
Książkę czyta się fajnie, choć język w wielu kwestiach jest skomplikowany. Autor sypie kolejnymi faktami jak z rękawa, nie dając czytelnikowi czasu, aby jakoś tę wiedzę usystematyzować, oswoić i zapamiętać. To trochę tak, jakby czytało się chaos organizacyjny – wszystkiego dużo, nie zawsze szczęśliwie połączone. Choć publikacja jest ciekawa, to czuję się po niej zmęczony – fizycznie i psychicznie. Dosłownie – jestem zalany informacjami, których jeszcze nie umiem sobie uszeregować w logiczną całość.
Nie rozumiem kto wybrał taki tytuł książki. Nie znajdziecie tutaj żadnych polowań, chyba bardziej szczęśliwie powinno brzmieć – „Wyścig po dokumentację/technologię nazistowskich naukowców”? Albo po prostu „Historia działalności T-Force”. I ta druga nazwa bardziej by mi pasowała, bo cały tekst publikacji opowiada właśnie o powstawaniu, działalności i wewnętrznym zorganizowaniu jednostki. Zresztą jak udało mi się znaleźć, tytuł oryginalny brzmi zupełnie inaczej. No ale cóż – sensacyjny tytuł, nawet jeśli mocno naciągnięty, lepiej się sprzeda.
Książka posiada czarno-białą mapę, która ukazuje czytelnikowi trasę „pochodów” Target-Force. Szkoda, że nie jest kolorowa, wtedy byłaby bardziej wyrazista, czytelna. A tak – poczułem małe rozczarowanie.
Publikacja liczy sobie 528 stron tekstu, z niewielką ilością fotografii.


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

× 9 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Polowanie na niemieckich naukowców
2 wydania
Polowanie na niemieckich naukowców
Sean Longden
7/10
Seria: Sekrety historii

Bez wątpienia podczas II wojny światowej naziści wiedli prym w rozwoju techniki wojskowej. (...) Gdy padała Trzecia Rzesza, przywódcy zachodnich państw nie mieli wyjścia – musieli przejąć tę broń, od...

Komentarze
Polowanie na niemieckich naukowców
2 wydania
Polowanie na niemieckich naukowców
Sean Longden
7/10
Seria: Sekrety historii
Bez wątpienia podczas II wojny światowej naziści wiedli prym w rozwoju techniki wojskowej. (...) Gdy padała Trzecia Rzesza, przywódcy zachodnich państw nie mieli wyjścia – musieli przejąć tę broń, od...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bardzo lubię książki o tematyce II Wojny Światowej, dlatego też bez wahania sięgnęłam po ten tytuł. Moje pierwsze wrażenie po jej otrzymaniu, to lekkie przerażenie gabarytami, gdyż tom liczy sobie pi...

@Damka1988 @Damka1988

Zaintrygował mnie najpierw tytuł. „Polowanie”? Nazistowscy naukowcy woleli ukrywać się po niemieckich wsiach i pracować tam jako parobcy, a nawet siedzieć w niemieckich lub alianckich więzieniach w o...

@Meszuge @Meszuge

Pozostałe recenzje @melkart002

Front wschodni
Front Wschodni od frontu

Peter G. Tsouras, Front Wschodni. Walczyliśmy w piekle. Raporty niemieckich generałów Mimo podpisania w 1939 roku paktu o nieagresji między III Rzeszą a ZSRR oba ...

Recenzja książki Front wschodni
Jak pokonać uzależnienie emocjonalne
Gdy potrzebna jest pomoc...

Czym jest uzależnienie emocjonalne? Uzależnienie emocjonalne to stan psychiczny przejawiający się w częściowym bądź całkowitym, uzależnieniu od drugiej osoby, najczęś...

Recenzja książki Jak pokonać uzależnienie emocjonalne

Nowe recenzje

Tysiąc dni bez ciebie
Miłość jest trudna
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Luną Velevitką i Wydawnictwem White Raven* Debiutancka książka autorki, którą zdążyłam już dob...

Recenzja książki Tysiąc dni bez ciebie
Dziewczyna bez serca
Dziewuszka bez serduszka
@Malwi:

Jagoda Wochlik w "Dziewczynie bez serca" serwuje nam opowieść z potencjałem na emocjonalny rollercoaster, ale ostateczn...

Recenzja książki Dziewczyna bez serca
Katia
recenzja
@zaczytaj_ch...:

Katarina Ruszczow to kobieta, której życie zbudowane jest na fundamentach bólu, przymusu i nieczystych interesów. Od n...

Recenzja książki Katia
© 2007 - 2025 nakanapie.pl