Początkowo, przeczytawszy z 50 pierwszych stron, byłam zachwycona tą lekturą. Myślałam, że "to to", czyli książka stanowiąca podręcznik dotyczący głównych zagadnień odnoszących się do tytułowego zagadnienia: coachingu. Wrażenie to jednak topniało, im bardziej zgłębiałam całość. Dlaczego? Jak to się stało i skąd to wrażenie? A i najważniejsze... O czym jest "Bądź swoim własnym coachem"? Na te pytania postaram się odpowiedzieć już teraz.
Idąc do brzegu. Autorka, pani Eliza Zielińska, jest ekspertem w dziedzinie coachingu, o której napisała dość pokaźną cegiełkę (książka zawiera 627 stron). Lektura ma za zadanie wprowadzić niezaznajomionego czytelnika w czeluścia w/w zagadnienia, pokazując jego prawdziwą twarz - nie tą spopularyzowaną w mediach społecznościowych przez pseudotrenerów rozwojowych. I to akurat się zgadza. Mamy tu do czynienia z szeroką perspektywą, która pozwala na dogłębne zrozumienie esencji coachingu. Opiera się na teorii i praktyce, doświadczeniach autorki i jej refleksjach własnych, które są w dużej mierze wykładane strona po stronie - jest ich więcej niż sensu stricto naukowych odniesień (bibliografii brak, to tak na marginesie).
Pani coach pokazuje również czytelnikowi, jak żyć w zgodzie ze sobą, jak lepiej rozumieć siebie, zauważać swoje problemy, być czułym na potrzeby i podążać własną drogą. Co pewien czas podrzuca pod nos rozmaite ćwiczenia, zwykle opierające się na myśleniu pytajnym, gotowe do zastosowania w praktyce od zaraz. Co na plus, nie daje Ona przy tym jakichś konkretnych wskazówek, a raczej ogólniki, bardziej uniwersalne, wskazujące na elastyczne i holistyczne podejście do tematu rozwoju osobistego. Zachęca tym samym do wglądu czy introspekcji. Mamy tu więc trochę teorii, trochę do zrobienia (choć niewiele, uprzedzam), a co najważniejsze możemy zostać prawidłowo wprowadzeni do tematu. Jeśli jesteś osobą, która zastanawia się także nad podjęciem się tej drogi zawodowo, może być to dobry punkt wyjścia.
Ponadto... We wstępie do lektury możemy też poznać i lepiej zrozumieć światopogląd autorki. To, z jakiego punktu wyjścia napisała swoją książkę i jaki charakter jej nadała, co myślę, że jest bardzo dobrym wprowadzeniem do świata coachingu. Mimo swojej objętości lekturę bardzo szybko i sprawnie się czyta. Jedynym utrudnieniem w tej kwestii jest brak jasnego i czytelnego podziału na rozdziały oraz brak spisu treści, który ułatwiłby zorientowanie się w chaotycznie zarządzonej przestrzeni tematycznej... I tu właśnie przechodzimy do sedna problemu tej lektury, w mojej opinii.
Autorka podkreśla w pewnym momencie istotne rozróżnienie (i to jest jak najbardziej zaletą, nie wadą) między coachingiem a (psycho)terapią, wskazując, że pierwszy z wymienionych sposobów pracy jest związany z perspektywą teraźniejszą i przyszłą, a drugi z przeszłością. Po czym przywołując w następnych rozdziałach rozmaite zagadnienia natury psychologicznej - od tożsamości, podziału Ja, relacji z otoczeniem, kwestii rozwojowych, osobowościowych, po integralność ciała i duszy, świadomości, bioenergetykę itd. - przedstawione w sposób raz bardzo ogólny, raz szczegółowo-fragmentaryczny, odnosi się głównie do czynników i aspektów naszej egzystencji zawieszonych w przeszłości, czyli domeny terapii, nie coachingu. W pewnym momencie można stracić rachubę czy autorka opisuje nam to, czym zajmuje się psychologia, czy to, czym zajmuje się tytułowa dziedzina/metoda pracy.
Lektura jest na pewno wielowątkowa. W moim odczuciu aż za bardzo. Miszmasz tematyczny doprowadza do poczucia chaosu. Miałam wrażenie, że czytam o wszystkim i o niczym. Widać, że autorka chciała uchwycić wiele spraw w jednej publikacji, co jednak, moim zdaniem, nie wyszło na dobre. Może też podzielenie na rozdziały byłoby w tym pomocne? Tego jednak się nie dowiemy.
Na koniec jeszcze przytoczę, o jakich zagadnieniach i zjawiskach możemy tu m.in. przeczytać: o wpływie środowiska rodzinnego i dzieciństwie, zniekształceniach poznawczych, nawykach myślenia i działania, emocjach i samoregulacji, medytacji i praktyce uważności, świadomości i podświadomości (mylonej niekiedy z nieświadomością), psychosomatyce, psychopatologiach, elementach z psychologii pozytywnej i rozwojowej, egoizmie, potrzebach, asertywności, wrażliwości, pewności siebie, narcyzmie, tendencji do nadmiernej kontroli, poczuciu winy, perfekcjonizmie, pracoholizmie, depresji, empatii... I wielu innych rzeczach. Dużo. Za dużo. Zbyt gawędziarsko i niespójnie. Może być inspirująca do własnych poszukiwać, jak i niekoniecznie. Wszystko zależy w tym względzie od nas.
Na zachęte ocena 6/10. Widzę w niej dużo wartości, lecz przytłumionej, zagubionej i zgubionej.
*Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta nakanapie.pl (dzięki!).