Powieść "Trzy światy" Joanny Kupniewskiej otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. i muszę przyznać, że książka okazała się świetna nie tylko na jesienną słotę, ale na każdą pogodę i porę roku. Lekka, łatwa i przyjemna na pewno poprawi nastrój, ale uwaga: chwilami jej lektura może wywołać niekontrolowane salwy śmiechu.
Majka jest czterdziestoletnią kobietą po rozwodzie, której życie uległo diametralnej zmianie. Jest korektorką, pracuje w wydawnictwie i stara się być jak najlepszą matką dla nastoletniej Kai, która kończy podstawówkę i zdaje egzaminy do szkoły średniej. Bohaterkom dzielenie towarzyszy pies Okruszek, który jest... ogromnym dogiem arlekinem. W tej samej kamienicy po sąsiedzku mieszka Salomea Białobrzeska - ekscentryczna starsza kobieta, emerytowana śpiewaczka operowa, która zyskała sobie przydomek "Hrabini". Losy tych trzech kobiet o odmiennych temperamentach i przekonaniach, reprezentujących różne pokolenia splatają się ze sobą w dość nieoczekiwany sposób. Okazuje się, że odrobina dobrej woli, uśmiechu i empatii oraz wyciągnięta przyjazna dłoń mogą całkowicie odmienić życie bez względu na to, czy mamy lat kilkanaście, czterdzieści, czy osiemdziesiąt.
Majka zaimponowała mi swoją mądrością życiową, cierpliwością i konsekwencją w wychowaniu córki - mądrej i przedsiębiorczej młodej kobiety. Uwielbiam jej sposób bycia, poczucie humoru i gotowość do pomocy. Kaja to szalona nastolatka, której głowa pełna jest ideałów. Jej czelendże z jednej strony generują zabawne sytuacje, które niejednokrotnie kończą się na policji, a z drugiej uświadamiają nam wagę poruszanych problemów. Salomea od wielu lat samotnie żyje na świecie izolując się od otoczenia. Jej jedyną rozrywką jest słuchanie arii operowych, granie na pianinie oraz... przesiadywanie w oknie i dyskretne obserwowanie otoczenia. Współczułam jej, nie zazdrościłam tego odosobnienia, tym bardziej gdy poznałam traumatyczne wydarzenia z przeszłości bohaterki. Wymieniając postaci nie możemy zapomnieć o Jolce - przyjaciółce Majki, kobiecie, bez której ta historia na pewno nie byłaby taka nietuzinkowa i intrygująca. A policjant Doman Piast, który gorliwie odprowadza Kaję do domu po niemal każdej społecznej "akcji" to taka przysłowiowa wisienka na torcie...
Powieść jest lekka i odprężająca, ale nie pozbawiona tematów ważnych i ponadczasowych. Są chwile kiedy lekturze towarzyszy gromki śmiech, ale są też momenty smutne, gorzkie i wcale nie zabawne - jak to w życiu. Autorka stworzyła opowieść o kobietach i dla kobiet. Życie pisze dla każdego inny scenariusz, nie koniecznie zgodny z naszymi preferencjami, a my musimy to zaakceptować. Nigdy nie wiemy kto i kiedy stanie na naszej drodze, ale zawsze powinniśmy być gotowi do pomocy. Wyciągnięta dłoń i uśmiech na twarzy nic nie kosztują, a mogą zdziałać tak wiele...
Autorka ma lekkie pióro, ciekawie rozwija wątki i tworzy fantastyczne, inteligentne dialogi. Umiejętne połączenie tego co zabawne, z tym co poważne zaskoczyło mnie bardzo na plus. Z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę pani Joanny Kupniewskiej, a będzie to "Rozum kontra serce" - powieść, która już od jakiegoś czasu czeka na półce mojej biblioteczki na przeczytanie. Już nie mogę się doczekać. A tymczasem polecam serdecznie "Trzy światy", Naprawdę warto!