Mimo że dawno temu widziałem film Polańskiego oparty na tej książce (dobry!), to zdecydowałem się na lekturę, bo w moim prywatnym rankingu autorów thrillerów Robert Harris plasuje się bardzo wysoko. I nie zawiodłem się.
Mamy tu, opisaną w pierwszej osobie, historię murzyna, czyli ghostwritera (co ciekawe, w książce nigdy nie pada jego nazwisko, jakby naprawdę był duchem), czyli kogoś, kto pisze książki, zwykle biografie, sławnym ludziom, ale na okładce mamy z reguły tylko nazwisko celebryty. Taki murzyn musi wiedzieć lepiej od swojego bohatera co on myśli i czuje: „Nie tylko wyciągam z ludzi różne opowieści, ale również nadaję ich życiu kształt, który wcześniej był często zupełnie niewidoczny; niekiedy nawet nie zdają sobie sprawy, że mieli takie życie, jakie im ofiarowałem.” Jak mówi wydawca naszego ghostwritera, wydawanie biografii celebrytów to: „Kult idioty. Wyniesienie na ołtarze debila. Nasi najlepiej sprzedający się autorzy — aktorka z wielkimi cyckami i ten wariat z armii — nie napisali sami nawet słowa.” Rzeczywiście, czytając biografie różnych, sportowców czy artystów łapałem się na myśli skąd oni tacy mądrzy i uczuciowi, a to tylko talent murzyna...
A nasz ghostwriter, który dotychczas pisał biografie gwiazd popkultury, wynajęty zostaje do ukończenia biografii Jacka Langa, byłego premiera Wlk. Brytanii aktywnie popierającego wojnę z terroryzmem (analogie z pewnym żyjącym politykiem są aż nadto jasne), a obecnie jest oskarżony o przekroczenie swoich uprawnień, wręcz o zbrodnie wojenne. Poprzednik murzyna napisał pierwszą wersję książki, ale zginął w tajemniczych okolicznościach, a nasz bohater ma za zadanie szybko napisać biografię, która powinna się sprzedawać jak świeże bułeczki, nie ma bowiem nic lepszego niż skandal towarzyszący bohaterowi książki... Ale w miarę wgłębiania się w życiorys swego bohatera, ghostwriter dochodzi do coraz bardziej niepokojących wniosków, wikła się w intrygi polityczne i wywiadowcze, a porusza się w tym świecie bardzo niezdarnie. Więcej nie powiem, żeby nie zdradzić zakończenia.
Prezentuje Harris zgrabnie w tej książce spiskową teorię leżącą u podstaw wielkiej polityki, ale tu mam wątpliwości, u podstaw działań polityków leżą bardziej błędy, zdarzenia losowe czy zbiegi okoliczności. Niemniej spiskowa teoria dziejów zawsze lepiej się sprzedaje...
Jak to u Harrisa rzecz jest znakomicie napisana, umie ten autor dozować napięcie i nigdy mu się nie zdarza znudzić czytelnika. Jako bonus mamy zjadliwy, drwiący styl przywodzący na myśl Chandlera, to Harris w najwyższej formie. Parę przykładów: „Od kiedy w wieku dwunastu lat uściskałem na powitanie płetwę delfina, który wysunął się z basenu, nigdy nie miałem w ręku czegoś tak miękkiego i wilgotnego, jak jego dłoń.” Albo: „Miała duże niebieskie oczy, ale była za mocno umalowana, zupełnie jakby pracowała w sklepie z kosmetykami i musiała demonstrować wszystkie sprzedawane produkty naraz.” Lub: „poszedłem do kuchni wielkości mojego całego londyńskiego mieszkania. Było w niej tyle polerowanego granitu, że starczyłoby go na rodzinne mauzoleum.”
Polecam miłośnikom thrillerów.