Wziąłem się ostatnio za reportaże w formie audiobooków, ponieważ czasu na to jakby więcej, kiedy inne aktywności nie pozwalają na odpowiednie zajęcie się lekturą. Pada więc wybór na reportaż, tym razem true-crime, morderca, ach! Może by tak coś lokalnego? I owszem. Wybór pada na „Bestię. Studium przypadku” Pani Magdy Omilianowicz. Audiobook w czytaniu Pana Krzysztofa Czeczota.
Wampir.
Reportaż opowiada o zwyrodnialcu, Leszku Pękalskim, któremu przypisywane jest kilkadziesiąt morderstw i gwałtów, człowieku określanemu jako „Wampir z Bytowa”. Człowiek ten z uszkodzonym mózgiem (nie dowiedziałem się z jakiego powodu) nie do końca rozpoznając społeczne konwenanse, zabija, a potem gwałci (w tej kolejności) kilkadziesiąt osób, większość kobiet, kilku mężczyzn, w dorobku ma także ofiarę będąca sześciomiesięcznym dzieckiem. Makabryczny psychopata, rzec by można, budzi ciekawość. Co oni tam o nim powiedzą, i jak – sprawdzam.
Trzy czwarte klimatu.
Napięcie towarzyszące i podtrzymujące czytelniczą ciekawość i ciągłość słuchania w znakomitej większości tworzy czytający audiobooka Krzysztof Czeczot, który przekonująco „wciela się” w głównego bohatera. Niestety realizacja dźwiękowa reportażu, ale też przecież i sam tekst spowodowały, że momentami jest to właściwie słuchowisko z opisem kolejnych morderstw. Na zasadzie fabularnej akcji, gdzie jest raczej niemożliwe i w mojej ocenie wymykające się formie reportażu – opisanie myśli ofiary/zabójcy w momencie lub chwile przed dokonaniem czynu. Np.: „Tak, ręce mi świerzbią, ładna taka jest, muszę ją mieć” – myśli morderca gwałciciel. W tym samym czasie ofiara sobie swoje myśli „no muszę jechać do Tadka, czeka na mnie, skończyłam robotę w sklepie”. Atrakcyjne dla formy audiobooka, którą (znowuż to powiem) świetnie prowadzi Krzysztof Czeczot, ale jestem przekonany, że gdybym ten reportaż czytał w papierze, a nie słuchał – ocena mogłaby być nieco niższa. Do tego nawet dorobione są krzyki ofiar (!) jako tło w odpowiednich momentach oraz tuptanie (!!) czy inne podobne dźwięki jak szeleszczenie ubrań targanego przez strażników więźnia, co już z kolei zakrawa na lekką przesadę. Reportaż to czy słuchowisko?
Studium bez studium.
Określenie reportażu jako studium zła, to na wyrost skonstruowany galop słowno-okładkowy. Było to już podnoszone przez innych recenzentów, ale nie da się ukryć, że do studium trochę brakuje. W książce jest bardzo mało przywołanych ekspertyz czy opinii sądowych, biegłych, psychiatrów. Dobrze, że takie rzeczy się znalazły, ale jednak przeważa warstwa fabularyzowana nad dokumentalną. Więcej tutaj budowania napięcia niczym w thrillerze, niż realnego reportażowania.
Łyżka miodu do beczki dziegciu.
Co można jednak przyznać szczerze, jest to reportaż do nienachalnego polecenia. Dobrze zrealizowanego audiobooka posłuchać można, wrażenie thrillerowe będzie, w tekście dostaniemy garść informacji o Leszku Pękalskim. Merytorycznie, trochę o jego przeszłości, zmieniających się opiekunach, a także delikatny rys instytucji, w których przebywał czy patologicznych środowisk, w jakich się wychowywał. Jako materiał na reportaż true-crime bardzo dobrze, bo więcej tam sensacji niż faktów. Na takiego Net*lixa by się nadało.
Braków jednak…
Nie koniec. Finalnie odniosłem wrażenie, że materiału na reportaż zebrano za mało, a te luki wypełniono akcją jak z horroru. Informacji o samym procesie też jakby na lekarstwo, a to, że długo trwał, a to, że akt oskarżenia czytano pięć godzin, a to, że czas minął długi, i materiały dowodowe się popsuły, i tak dalej… ale bez treści i króciutko. Informacji o wampirze Leszku Pękalskim w wersji jako np. źródło do wszelkiego rodzaju prac naukowych będzie tu raczej niewiele, a jeśli już to podane fabularnie, z koniecznością weryfikacji.
Może być, jest poprawnie. I tyle.
30.05.2022 r.