W styczniu czytałam antologię opowiadań pod wspólnym tytułem "Awaria prądu". Niby zwykła rzecz, ale taka publikacja daje przedsmak twórczości kilku, kilkunastu autorów/autorek. Czytelnik może potem spokojnie sięgnąć po coś "grubszego" autora, który przypadł mu do gustu.
Tak też zrobiłam.
Porwało mnie opowiadanie w stylu fantasy "Zaciemnienie" Pauliny Hendel. Autorka ma kilkanaście publikacji na swoim koncie, a ja... cóż wstyd trochę przyznać nic oprócz jej opowiadania nie czytałam. Sięgnęłam po nowość "Wzgarda", gdyż pojawili się w niej naczelnik Kilian Sztorm oraz jego zastępca, org Kostek Gundeberg. Duet, który mnie zachwycił.
Zapraszam na wyspę, która była karną kolonią. Zsyłano na nią skazańców, liczono, że roślinne i zwierzęce endemity tego skrawka ziemie dokonają reszty. Jednak, gdy odkryto na niej złoża kopalne, stała się kuszącym miejscem dla inwestorów. Dzięki wewnętrznym przemianom (dość krwawym, jak to ma w zwyczaju rewolucja) wyspa stała się ostoją tolerancji - tu obok siebie, na równi żyli ludzie, orgowie i ziemowi.
Gdy zaginął pracownik Czarnej Kompanii, przedstawiciele pokojowej warty zakładają szybkie rozwiązanie sprawy. Ot, pewien majętny jegomość, po wieczorze z kolegami, zboczył nieco z trasy do domu. Naczelnik Kilian Sztorm wraz z zastępcą ogrem Gustawem Gunderbergiem podążają za poszlakami... by odkrywać zaskakujące powiązania, makabryczne morderstwa i bestię z głuszy.
Ngunalarum! Czy wszystkie wątki mają wspólne rozwiązanie? Czy obcy kręcący się po wyspie zwiastują kolejne kłopoty? Kto okalecza leśne zwierzęta? I co z tym wszystkim ma wspólnego stary opuszczony dom?
Bardzo dobrze naszkicowana historia miejsca i jego specyfikę. W książce pojawiają się przedstawiciele różnych gatunków istot myślących - ludzie, ogry czy autochtoni. Każdy z nich ma swoją kulturę, obyczaje a nawet język (o tym za chwilę). Autorka świetnie wykreowała świat, w którym umieściła, wydawało by się, prostą do rozwiązania zagadkę kryminalną.
Główni bohaterowie są "dopracowanymi". Każdy z nich ma swój odrębny charakter, niepowtarzalną osobowość. Choć w miarę trwania historii, potrafią zaskoczyć (szczególnie naczelnik). Kilian Sztorm to naczelnik pełną gębo - walczył o wolność wyspy, potrafi logicznie myśleć, jest twardy i wytrwały. Ma problemy z okazywaniem uczuć. Gustaw Gundeberg to przeciwieństwo wszystkich cech i przywar swego gatunku. Choć ma posturę mocarnego ogra, to tak naprawdę bardzo delikatny, spokojny i kulturalny przedstawiciel pokojowej warty. Luka, syn magnatów ze starego lądu, który jest pełen optymizmu i zapału do pracy. Margo tymczasowo zatrudniona złodziejka, którą trudno czymś zaskoczyć. Oraz stary ziemowy - oaza spokoju i mądrości (jak Yoda).
Zaś sama zagadka kryminalna, z każdym rozdziałem nabrzmiewa jeszcze bardziej. Pojawiają się nowe wątki, nowe postacie i... nierozwikłane historie sprzed lat! Wszystko to jest wartkie, podane w ciekawy i interesujący sposób. Podążamy za rozwijającą się akcją, która choć rozbudowana układa się w logiczną całość.
Obcowanie z tą powieścią, to była duża frajda. Dodatkowym bonusem był język ziemowych, który stworzyła pisarka. Ngunalarum. Nurugare. Słowa, która wibrują... i tu mała dygresja - takimi słowami najlepiej wyraża się silne uczucia, takie jak zdenerwowanie czy zaskakujący ból (np. po uderzeniu małym palcem w nogę od krzesła). Te słowa nadają się idealnie na przekleństwa. Tak, wiem jestem ciut szalona. Ale mają one w sobie moc i literkę R, poza tym będą znać je tylko czytelnicy książki. Nikt mnie nie posądzi o chamstwo i buractwo.
Aha, to był mój pierwszy raz z audiobookiem. Tak od początku do końca, bo w większości po półgodzinie już nie słucham. Skupienie na poziomie. A tu i historia wciągająca i głos lektora Aleksandra Orsztynowicza-Czyża pięknie współgrały.
To powieść, która przypadnie fanom fantasy, ale i miłośnikom kryminałów. Czekam na kolejne przygody naczelnika Kiliana oraz jego zastępcy Kostka.