"Above all" to zarazem debiut literacki Sandry Lech, jak i pierwszy tom cyklu "Above".
Sięgnęłam po tę publikację, ponieważ przyciągnęła mnie okładka z wieżą Eiffla (a osoby, które znają mnie osobiście wiedzą, że jestem zauroczona Paryżem i wszystkim, co francuskie) oraz opis, który bardzo mnie zaintrygował.
Zatem, o czym jest ta historia?
Życie nastoletniej Mili zdecydowanie nie jest usłane różami. Ojciec odszedł, matka zaczęła pić i związała się z człowiekiem, który znęcał się nad Milą zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Dziewczyna postanowiła wyprowadzić się z domu i zamieszkać ze swoją siostrą i jej przyjaciółką.
To właśnie w ich domu dziewczyna poznała Natana, który również nie miał łatwego życia. Chłopak już podczas ich pierwszej interakcji postanowił, że uprzykrzy Mili życie i robił to niemal na każdym kroku, aż do czasu, kiedy dziewczyna zaimponowała mu na tyle, żeby zacząć zmieniać swój stosunek do niej.
Sam pomysł na tę historię wydawał mi się interesujący. Stwierdziłam, że książka może okazać się strzałem w dziesiątkę, więc z niecierpliwością wyczekiwałam premiery. Przesunęłam nawet swoje plany czytelnicze, aby zabrać się za nią jak najszybciej.
Czy była to dobra decyzja? Trochę tak, trochę nie.
Początek był bardzo obiecujący i chociaż nie do końca rozumiałam postawę Natana w stosunku do Mili, było to na tyle intrygujące, że dosłownie chłonęłam stronę za stroną.
Jednak w pewnym momencie miałam bardzo duży problem, żeby zorientować się w czasie, który miał miejsce w historii. Wydawało mi się, że spokojnie mogły minąć dwa lub nawet trzy miesiące, a po chwili okazywało się, że minął ledwo tydzień. Nie do końca jestem przekonana, czy aż tyle, może dziać się w życiu młodych ludzi, w przeciągu tak krótkiego okresu.
Tak, jak już wielokrotnie powtarzałam - debiuty rządzą się swoimi prawami. Książka ma dużo ciekawych i wciągających momentów, ale zdarzają się w niej też sceny, po których tylko przebiegałam wzrokiem, ponieważ nic zbytnio do tej historii nie wnosiły. Nie było ich jakoś specjalnie dużo i znajdowały się głównie gdzieś w środku historii, ale jednak trochę mnie irytowały.
Czasami miałam duży problem, żeby zrozumieć zachowanie Natana, ale w miarę, jak chłopak ujawniał szczegóły ze swojej przeszłości, dało się je jakoś wytłumaczyć. Zresztą trzeba również zaznaczyć, że wykonał on ogrom pracy, starając się zmienić i otworzyć przed dziewczyną, którą los postawił na jego drodze.
Muszę również pochwalić autorkę za ciekawą końcówkę, która bardzo mnie zaskoczyła i umocniła mnie w decyzji, że z pewnością sięgnę po kontynuację tego cyklu, gdy tylko zostanie wydany.