"Above all" to zarazem debiut literacki Sandry Lech, jak i pierwszy tom cyklu "Above".
Sięgnęłam po tę publikację, ponieważ przyciągnęła mnie okładka z wieżą Eiffla (a osoby, które znają mnie osobiście wiedzą, że jestem zauroczona Paryżem i wszystkim, co francuskie) oraz opis, który bardzo mnie zaintrygował.
Zatem, o czym jest ta historia?
Życie nastoletniej Mili zdecydowanie nie jest usłane różami. Ojciec odszedł, matka zaczęła pić i związała się z człowiekiem, który znęcał się nad Milą zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Dziewczyna postanowiła wyprowadzić się z domu i zamieszkać ze swoją siostrą i jej przyjaciółką.
To właśnie w ich domu dziewczyna poznała Natana, który również nie miał łatwego życia. Chłopak już podczas ich pierwszej interakcji postanowił, że uprzykrzy Mili życie i robił to niemal na każdym kroku, aż do czasu, kiedy dziewczyna zaimponowała mu na tyle, żeby zacząć zmieniać swój stosunek do niej.
Sam pomysł na tę historię wydawał mi się interesujący. Stwierdziłam, że książka może okazać się strzałem w dziesiątkę, więc z niecierpliwością wyczekiwałam premiery. Przesunęłam nawet swoje plany czytelnicze, aby zabrać się za nią jak najszybciej.
Czy była to dobra decyzja? Trochę tak, trochę nie.
Początek był bardzo obiecujący i chociaż nie do końca rozumiałam postawę Natana w stosunku do Mili, było to na tyle intrygujące, że dosłownie chłonęłam stronę za stroną.
Jednak w pewnym momencie ...