Książka “Above all” czyli debiut Sandry Lech to słodko - gorzka historia, która opowiada nam losy Mili i Natana. Dwójki młodych osób z bolesną przeszłością, trudną relacją rodzinną, pokiereszowaną psychiką i trudnymi charakterami. Ich relacja to totalne hate - love i można powiedzieć, że właściwie dostajemy tutaj mały motyw enemies to lovers. Z samego początku mamy ciągłe docinki, uprzykrzanie sobie życia i niestety pada wiele nieprzyjemnych słów. Natan zachowuje się w stosunku do Mili bardzo toksycznie. Wszystko zmienia się gdy w jej oczach dostrzega dobrze znajomy mu ból. Czuje, że dziewczyna będzie mogła go doskonale zrozumieć. Jednak nie zawsze życie pisze pozytywne scenariusze. W tej historii wszystko może się zdarzyć.
Relacja Milan i Natana to totalny rollercoaster - w jednej chwili się kochają, po to by w następnej się nienawidzić. Dostajemy zazdrość, brak zaufania i pochopne wysuwanie wniosków. Popełniają wiele błędów, ale to wszystko zasługa ich narwanych charakterów. Gdy spotykają się dwie zranione dusze, jasne jest, że zrobią wszystko by chronić swoje serce. Walczą ze sobą, jednak są swoją opoką. Ich relacja jest skomplikowana, jednak urocza w swoich turbulencjach.
Autorka przygotowała dla nas wyboistą historię. Sami bohaterowie zostali ciekawie wykreowani, są interesującymi postaciami z przeszłością. Oczywiście przykuwają uwagę i potrafią trzymać czytelnika w niepewności. Przez tą historię przewija się wiele emocji. Mogłabym powiedzieć, że brakowało mi tutaj chemii między Natanem a Milą, jednak z drugiej strony ich charaktery, osobowość i przeszłość tak ich ukształtowała, że ciężko im się otworzyć. Gdzieś tam po drodze dostaliśmy te zwierzenia, na które musieliśmy troszkę poczekać, ale wierzę, że w drugiej części będziemy mogli zobaczyć jak ta relacja się rozwija.
Nie do końca również zagrała mi tutaj fabuła - mam wrażenie, że w środku jest trochę nieścisłości. Nasi bohaterowie prowadzą życie jak dorośli, a w zasadzie są w liceum. Nie do końca mi to odpowiadało, o wiele bardziej byłabym skłonna wczuć się w historię, gdybyśmy na przykład mówili o studentach. Ale to tylko moja subiektywna opinia. Gdzieś tam podczas czytania wyświetlała mi się ta czerwona lampka gdy czytałam o ich poczynania ( i w zasadzie nie tyczy się to głównych bohaterów, tylko wszystkich postaci, które znalazły się w tej historii).
Pytanie nasuwa się jedno.. Czy mi to strasznie przeszkadzało w czytaniu? Otóż nie. Oceniam całość bardzo pozytywnie. Autorka ma przyjemne, lekkie pióro. Mimo, iż stworzyła dla nas trudną historię, to jednak potrafiła przemycić do niej fajny klimat, humor i ciekawe postacie. Fabuła wciąga, a zwroty akcji przyciągają uwagę. Z pewnością sięgnę po kontynuację!