"- Szkoda" - westchnął Henryczek. - "Raz tylko udało mi się tanio kupić cały worek bursztynu, to już parę lat temu i zapas mi się kończy. Mogłem nawet więcej kupić, ale zabrakło mi pieniędzy, bo to były niezwykłe okazy i wycenili je drogo. Zresztą, dla mnie za duże, nie ciąłbym przecież bursztynu jak pięść, z muchą w środku..." "- Co?" - spytałam gwałtownie i niegrzecznie. "- Z muchą. Wielki. I mucha ogromna! Złota. Niesamowity widok." Na długa chwile zaparło mi dech i odjęło mowę. Potem wybuchło we mnie sto pytań jednocześnie. "- Kiedy to było? Kto sprzedawał?! Skąd...?! Jaka mucha, ile on ważył?! Gdzie pan na to trafił?! Tylko mucha, czy jeszcze coś...?! Taki duży, z masa perłową... Nie były świeżo odłamane ze złoża? Kto...?!!!" Henryczek się niemal przeraził. "- a co...? Boże drogi, pani coś o tym wie? Nielegalna transakcja...?" "- Kiedy to było?!!!" - wrzasnęłam strasznym głosem.