"Zaginione klejnoty" to pierwszy tom serii "Dworek nad Biebrzą" pod piórem Urszuli Gajdowskiej. Autorka znana jest już z serii "W Dolinie Narwii", która nie tylko mnie zachwyciła ciekawymi intrygami, sprawami kryminalnymi i subtelnymi romansami. Nie inaczej jest w tym przypadku.
Urszula Gajdowska stworzyła bohaterów, którzy muszą codziennie mierzyć się z różnymi sprawami. W przypadku Izabeli Wieczorek jest to chęć wyjścia za mąż, choć każdy kandydat, który się do niej zbliży, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Młoda kobieta ma temperament i potrafi zaleźć za skórę.
Jest też wątek tytułowego zaginionego klejnotu, ale nie tylko. Giną różne rzeczy i to wtedy, gdy Izabela jest w pobliżu. Ten dziwny zbieg okoliczności bada baron Klemens Krzyżewski.
Można śledzić zmiany zachodzące w bohaterach, co bardzo lubię w książkach. Nie wszystkie zmiany zachodzą przypadkowo. Zdarza się tak, że pewnym sprawom trzeba pomóc i tak też się dzieje w przypadku bohaterów "Zaginionych klejnotów".
Klimat powieści przenosi czytelnika do XIX wieku, który jest świetnie oddany dzięki Autorce. Etykieta dawnych czasów jednych może fascynować, innych denerwować, ale na pewno jest bardzo interesująca. Relacje rodzinne, towarzyskie, bale i innego rodzaju spotkania stanowią mocny filar tej powieści, zaraz przy rodzącym się uczuciu bohaterów i intryg, które podtrzymują napięcie.
Styl pani Gajdowskiej jest przyjemny w odbiorz...