Kiedy szefowa przydzieliła jej nowe zadanie, Aspyn Dumont nie spodziewała się niczego szczególnego. Była animatorką w ośrodku Horyzonty i często powierzano jej kolejnych podopiecznych. Tym razem miała towarzyszyć panu Serrano i jego nieodpowiedzialnemu wnukowi w ich wspólnym wyjeździe z ośrodka. Niespodziewanie sprawa okazała się trudniejsza niż zwykle, gdyż owym wnukiem okazał się Troy Serrano. Aspyn znała tego aroganckiego typka z liceum: byli zaciekłymi wrogami. Nie znosili się, odkąd Troy zdradził swoją dziewczynę, która była najlepszą przyjaciółką Aspyn.
Dziesięć lat później Troy był człowiekiem sukcesu, a przy tym nonszalanckim przystojniakiem o zabójczym spojrzeniu i wspaniale umięśnionym ciele. Co gorsza, doskonale pamiętał Aspyn. Z pewnym zaskoczeniem zauważył, że wyrosła na śliczną kobietę i nie może przestać o niej myśleć. Zaimponowała mu jej pracowitość i naturalność. No i chętnie zacieśniłby tę znajomość. Był tylko jeden problem: Troy nie miał pojęcia, jak pokonać widoczną niechęć i nieufność dziewczyny, wreszcie ― jak ją przekonać, że od czasów szkoły średniej bardzo się zmienił. Jego starania długo pozostawały bez odzewu.
Wszystko się zmieniło jednego wieczoru, kiedy niespodziewanie wpadli na siebie w barze i żadne nie gryzło się w język. Ale przecież to niemożliwe, by ten nieznośny, bezczelny i dający nieproszone rady gość stał się dla Aspyn kimś więcej, prawda?
Naprawdę próbuję go nie znosić!
Dziesięć lat później Troy był człowiekiem sukcesu, a przy tym nonszalanckim przystojniakiem o zabójczym spojrzeniu i wspaniale umięśnionym ciele. Co gorsza, doskonale pamiętał Aspyn. Z pewnym zaskoczeniem zauważył, że wyrosła na śliczną kobietę i nie może przestać o niej myśleć. Zaimponowała mu jej pracowitość i naturalność. No i chętnie zacieśniłby tę znajomość. Był tylko jeden problem: Troy nie miał pojęcia, jak pokonać widoczną niechęć i nieufność dziewczyny, wreszcie ― jak ją przekonać, że od czasów szkoły średniej bardzo się zmienił. Jego starania długo pozostawały bez odzewu.
Wszystko się zmieniło jednego wieczoru, kiedy niespodziewanie wpadli na siebie w barze i żadne nie gryzło się w język. Ale przecież to niemożliwe, by ten nieznośny, bezczelny i dający nieproszone rady gość stał się dla Aspyn kimś więcej, prawda?
Naprawdę próbuję go nie znosić!