Rzeczywiście, tak jak zaanonsowano w opisie: mix finansjery, polityki i mediów, a w każdej z tych sfer elementy thrillera. Nie jestem miłośnikiem polskich kryminałów, ani fanem najpopularniejszych i najpłodniejszych rodzimych autorów. Tych, którzy mnie nie rozczarowali mogę policzyć na palcach jednej ręki. A tu taka perełka!
Powieść znakomita, dla mnie oczywiście, bo:
- wciągająca, trzymająca w napięciu i zaskakująca, nie umiałam się oderwać, całkiem jak od moich ulubionych szwedzkich kryminałów, zabrakło tylko Salander;
- obawa, że tematyka finansowo - ekonomiczna, GPW, dla mnie (laika)będzie za trudna - nie potwierdziła się. Nic nie było zagmatwane, autor zadbał o mój komfort czytania. Wszystkiego tu w sam raz.
- obudziła moją nadzieję, że nasza rodzima literatura kryminalno - prawnicza nie tylko niestrawną Chyłką stoi;
Wprawdzie autor zastrzega, że cała fabuła to fikcja, ale jeśli tkwi w niej choć ziarno prawdy ( o naszym rynku kapitałowym i mediowym), to powieść jest przerażająca. Gdy czytałam “Ślepnąc od świateł” otwierałam oczy ze zdumienia obserwując nieznaną mi nocną Warszawę. Tutaj przeżyłam dużo większy szok, nie będę się rozpisywać czemu, przeczytajcie tę ksiażkę, którą autor wydał na własny koszt, bo nie chciało z nią mieć do czynienia żadne polskie wydawnictwo.