Podejrzewam, że wiele osób zdążyło się już zorientować, z jak wielką uwagą śledzę poczynania pana Mariusza Zielke. Jego "Księga kłamców" totalnie wyprowadziła mnie z równowagi i do dziś nie pozwala o sobie zapomnieć. Również "Wyspa dla dwojga" spotkała się z moim zainteresowaniem, nawet jeśli z reguły unikam opowiadań. Pragnąc lepiej poznać samego autora, szybko natknęłam się na informację o jego wcześniejszej książce a mianowicie o "Wyroku". Pisano, że to pierwszy polski thiller finansowy, w co początkowo nieco powątpiewałam... Niestety nie mogłam wyrobić sobie bardziej rzeczowej opinii, bo książka okazała się nieosiągalna, jakby ktoś zmiótł z powierzchni ziemi cały nakład. Całe szczęście, że Czarna Owca, zachęcona pozytywnymi opiniami czytelników, postanowiła wydać ją ponownie. I tak oto Mariusz Zielke stał się jednym z najnowszych autorów znakomitej Czarnej Serii.
Nowe wydanie od razu rzuca się w oczy. Okładka jest jakby zapowiedzią szybkiej, dynamicznej akcji a dopisek "Poznaj mroczne sekrety polskiej finansjery, polityki i mediów" działa na wyobraźnię...
A co w środku? Historia dziennikarza, Jakuba Zimnego, który trafia na chwytliwy temat. Za jego sprawą na światło dzienne wychodzą podejrzane transakcje znanego na polskim rynku Andreasa Holdnera. Dziennikarz od razu rozpoznaje gorący temat ale jeszcze nie przeczuwa, że jego artykuł jest dopiero wstępem do tematu życia, w którym nie zabraknie wpływowych biznesmenów, urzędników najwyższego szczebla ale i groźnych przestępców... Tyle o treści, bo każde dodatkowe słowo mogłoby popsuć wrażenia z lektury tej książki, pełnej fantastycznych zwrotów wydarzeń i misternie skonstuowanych intryg. Wydawnictwo Owca, promując książkę kładzie duży nacisk na podobieństwo do pierwszej części trylogii Larssona. Pomyli się jednak ten, kto stwierdzi, że książka jest jedynie marną imitacją - wiele wydarzeń opisanych na książce jest wynikiem prywatnych doświadczeń autora. Ile w tej książce prawdy a ile fikcji wie chyba wyłącznie sam autor...
Przyznaję, że trudno ocenić mi przystępność momentami specyficznego języka tej książki. Moje wykształcenie pozwala mi bez trudu zagłębiać się w szczegóły finansowych rozgrywek, podejrzewam jednak że osoby, które z przerażeniem myślą o wypełnianiu PITu, mogą z książką mieć pewne problemy... Co prawda zawsze można zignorować niezrozumiałe fragmenty i skupić się na tym co bardziej zrozumiałe i równie fascynujące, jednak gorąco zachęcam by rozpracowywać każdy jej szczegół, nawet jeśli lektura całości miałaby zająć kilka tygodni - warto!
Osoby zaintrygowane, choć nadal niezdecydowane odsyłam na stronę książki, na której znajduje się jej fragment - być może to on sprawi, że zapragniecie poznać całość...
http://www.wyrok.eu/fragment.htmJak dopisek na okładce wskazuje, książka to nie tylko finanse. To również polityka i media a może bardziej kombinacja obu tych elementów. Jaki jest wasz stosunek do gazet? Czy wierzycie w opinie i analizy tzw. specjalistów? Mariusz Zielke udowodni Wam, że to, co często zdaje się być białe bywa również czarne, naprawdę czarne... Po lekturze tej książki inaczej spojrzycie na dzienniki w kioskach a czytając artykuły zaczniecie się zastanawiać ile w nich prawdy... To podróż w jedną stronę, tylko dla odważnych - bo gdy raz zrozumiecie, jak działa wielki świat finansów i mediów, trudno będzie Was znowu omamić. I co prawda rzadko będzie Wam dane odkryć drugie dno, przynajmniej będziecie go bardziej świadomi...
Czy muszę jeszcze dodawać, że książka szalenie mi się podoba? ;-) Teraz rozumiem dlaczego "Wyrok" został nazwany pierwszym polskim thillerem finansowym - książka o trudnej i ryzykownej tematyce, której wcześniej nie podjął się żaden polski autor, napisana tak pasjonująco, trzymająca w napięciu do ostatniej chwili, naprawdę aż żal gdy się kończy...
To skandal, że tak długo musiała czekać na przyzwoite wydanie, choć może jednak powinnam się cieszyć, że w ogóle się doczekała... Ze swojej strony gorąco zachęcam do poszukiwania tej książki - swojego egzemplarza z domu nie wypuszczę w obawie, że po raz kolejny zniknie z całym nakładem ;-) Bo takiej popularności autorowi życzę :-)