"Dziś już nie ma takich miasteczek. Miasteczek o wąskich, wyboistych uliczkach, przy których stoją gazowe latarnie. Po których toczą się rankiem furmanki pełne gęgających gęsi i pokwikujących prosiąt.
Nie ma już takich miasteczek, w których piekarz zachwala chrupiące precelki, rzeźnik różowe parówki, a majster od wszystkiego ostrzy noże, naprawia rowery i lutuje dziurawe garnki.
Nie ma już takich miasteczek. Były dawno, wiele lat temu, gdy wasi dziadkowie byli dziećmi albo kiedy ich w ogóle jeszcze na świecie nie było.
I w takim właśnie miasteczku żył sobie osiołek Barnaba. Mieszkał w małej obórce, przy najkrótszej uliczce miasteczka, a obok, w niewiele większym domu, zamieszkiwał stary Błażej. Błażej miał na świecie tylko Barnabę, a Barnaba tylko Błażeja…"
Nie ma już takich miasteczek, w których piekarz zachwala chrupiące precelki, rzeźnik różowe parówki, a majster od wszystkiego ostrzy noże, naprawia rowery i lutuje dziurawe garnki.
Nie ma już takich miasteczek. Były dawno, wiele lat temu, gdy wasi dziadkowie byli dziećmi albo kiedy ich w ogóle jeszcze na świecie nie było.
I w takim właśnie miasteczku żył sobie osiołek Barnaba. Mieszkał w małej obórce, przy najkrótszej uliczce miasteczka, a obok, w niewiele większym domu, zamieszkiwał stary Błażej. Błażej miał na świecie tylko Barnabę, a Barnaba tylko Błażeja…"