Po książki Agnieszki Krawczyk sięgam w ciemno dla relaksu, na poprawę humoru... I choć ta nie jest najlepszą z powieści autorki, polecam.
Historia o dwóch przyjaciółkach, których życie jednego dnia całkowicie się zmienia: Izabeli Oster -twardej dziennikarce z Warszawy i Kamili Rudnickiej-Clement - tłumaczce amerykańskich powieści. Kamila od byłej teściowej otrzymuje w spadku podupadające pismo dla kobiet. Jego redakcja mieści się w Krakowie. Obie przenoszą się do stolicy Małopolski i tutaj zaczyna się właściwa akcja, nowe życie, tajemnice, mężczyźni, miłość, artykuły do gazety, współpracownicy, służbowe, zagraniczne wyjazdy...
Bohaterowie są miłośnikami zwierząt, czym skradli moje serce. W prowadzonym przez przyjaciółki piśmie pojawia się artykuł o dokarmianiu bezdomnych kotów z cmentarza. Wszystko za sprawą Rycha i Płetwy - lokalnych "meneli", kulturalnych (owszem, czasem pobrzękujących butelkami), znających się na kinie, pomagających zwierzętom oraz głównym bohaterkom panów. Nie należy oceniać ludzi po pozorach.
Po przeczytaniu mam ochotę pojechać do Krakowa, w podróż do Wenecji... W książce znalazłam dobry humor, ciepło i bardzo pozytywnych ludzi.