Piękny jest język polski: słowiańskie słownictwo, gramatyka z łaciny. W niej moja ulubiona składnia pars pro toto. To znaczy cząstka wyraża jakąś całość. Mówimy "fale", myślimy - ocean. Mówimy "Lenin", myślimy - partia. Mówimy "dupa", myślimy - oferma. Mówimy "teczka" - i nie myślimy nic. Coś tam, jakaś lustracja, jakiś Kieres, ojciec Hejmo... Bo o teczkach nie wiemy prawie nic, albo myślimy fałszywie. Teczka, jak sama nazwa wskazuje... Chcecie wiedzieć, co to były naprawdę "teczki" (także: ile ich było i co się stało z większą połową)? A były jeszcze teki i teczuszki. O tym wszystkim pisze, dokładnie wyjaśnia znawca zagadnienia płk Henryk Piecuch. Także i o tym, jak teczki mogą być niebezpieczne (np. w szturmie postkomuny na Kościół). Czytajcie więc i nie bójcie się. Albo i bójcie...