Oto wywiad-rzeka z Polakiem, agentem amerykańskiego wywiadu, sporządzona na zapotrzebowanie propagandy połowy lat 80. Autor dociera do osadzonego na Rakowieckiej szpiega o zastępczym nazwisku Zbigniew Walczak po zwierzenia z wrogiej działalności. Zaczyna od posępnego opisu kary – „przycisk, klamka, drzwi, przycisk, krata, klamka, drzwi…”: tak się wchodzi do celi, która stała się ostatnią przystanią szpiega. Jeszcze regulamin więziennego dnia, żeby nie było wątpliwości, że kto szpieguje kraj ojczysty, kończy na nużącej wegetacji.