"Warszawa ma pół godziny spóźnienia- oznajmił Elżbiecie Wrotnowski, zawsze przystojny, w obcisłej mundurowej kurtce i czerwonej czapce dyżurnego, choć pięćdziesiątka stuknęła mu przed paru laty. Wydawał się Zośce stary, lecz nie zmieniony, odkąd sięgała pamięcią. Słusznego wzrostu, brunet z ciemną cerą, ognistym spojrzeniem i czarnym wąsikiem bardzo się podobał kobietom i dostarczał mieszkańcom Leśniowa coraz to nowych tematów do plotek."