„(…) wielu ludzi upatruje sobie prawo do wymierzania sprawiedliwości, definiując ją przy tym wyłącznie według własnego uznania”.
Mała miejscowość w województwie świętokrzyskim. Wszyscy się się tu znają. Niektórzy się lubią, inni nienawidzą. Kto by pomyślał, że to urocze miejsce stanowi istne „grzęzawisko tajemnic”.
Pewnego dnia, podczas kameralnej, zamkniętej imprezy dla rodziny i przyjaciół spadkobierczyni majątku Aleksandrowiczów, jeden z uczestników przyjęcia zostaje zamordowany.
Lokalny biznesmen – „lord wyrobów drzewnych”; przystojny, silny energiczny i zadbany facet; przy tym bystry i elokwentny człowiek; mąż i ojciec – zostaje znaleziony martwy. Rozpoczyna się śledztwo, które ujawnia mroczną stronę duszy i ciała ofiary. Okazuje się, że wiele osób miało ochotę, sposobność i motyw, by raz na zawszę pozbyć się człowieka powszechnie uważanego za niebezpiecznego i bezwzględnego manipulatora. Podejrzani przerzucają się winą „jak gorącym kartoflem”.
Czy śmierć biznesmena, to przypadek, czy raczej efekt misternie ułożonego planu?
To śledztwo, „to nie kilka brawurowych akcji jakiegoś samotnego wilka, lecz mrówcza praca zespołowa, polegająca na wyłuskaniu prawdy z gąszczu informacji i żmudnym łączeniu ze sobą często z pozoru niepasujących do siebie elementów układanki”, z której powoli wyłania się barwny obraz, choć początkowo zamazany, nieostry i niepełny. Ktoś musi się natr...