"Spotkajmy się zanim przyjdzie zima" Zbigniewa Zborowskiego to niesamowicie złożona i wielowątkowa epicka opowieść o niezwykle pokrętnych ścieżkach, którymi prowadzi nas los.
Warszawa współcześnie.
Niekontrolowane wybuchy złości i agresja spowodowały, że Monika szuka pomocy u specjalisty, który oznajmia, że to PTSD i sugeruje hipnozę. Kobieta nie pamięta niczego, co działo się przed jej dziesiątymi urodzinami, kiedy to obudziła się w szpitalu z przestrzeloną głową. Co kryje zagadka jej przeszłości?
Polska pod zaborami.
Gdy Oleńka odrzuca niechciane awanse, w ramach zemsty odrzucony adorator donosi na jej rodzinę, co kończy się wysiedleniem z majątku. Jej narzeczony Janek Młynarski jest powstańcem, zesłanym na Sybir.
Mamy trzy perspektywy: teraźniejszą i dwie równoległe z przeszłości, gdzie śledzimy dzieje Jana oraz Oleńki, których rozdzielił przewrotny los. To przyprawiająca o zawrót głowy mieszanka i na każdą z nich czekam z równą niecierpliwością. Fascynująca i niezwykle tajemnicza historia Moniki, kontra poruszająca serce historia z przeszłości.
Gdy tylko zaczęłam czytać, nie wiem jak i kiedy, dałam się podnieść nurtowi wydarzeń, a jest ich rzeczywiście sporo i gwarantują pełną napięcia i emocji podróż. Mnogość postaci, wątków i powiązań, sprawiła, że lektura wymagała sporego skupienia uwagi. Mimo niezwykle skomplikowanej fabuły wszystko jest spójne i logicznie. Wiele wno...