W warszawskim sklepie sieci „Jubiler” dochodzi do włamania. Ktoś rozpruł szafę na zapleczu i ukradł biżuterię o wartości niemal dwóch milionów złotych. Co gorsza, ofiarą przestępcy padł kierownik sklepu, zamordowany ciosem w głowę. Personel zeznał, że poprzedniego dnia telefonował główny księgowy i prosił kierownika, by zaczekał na niego w celu wyjaśnienia nieścisłości w dokumentach. Tymczasem sam księgowy zarzeka się, że nigdzie nie dzwonił, u „Jubilera” nie był, ale nie ma też alibi na feralny wieczór. Prowadzący sprawę kapitan Janusz Tokarski już w trakcie zbierania zeznań pracowników stwierdził, że coś przed nim ukrywają. Poza tym księgowy nie potrzebowałby włamywać się do szafy, skoro kierownik sklepu miał do niej klucze. Sprawa wygląda na bardziej skomplikowaną, niż by się mogło początkowo wydawać.