Gdyby książka była człowiekiem, to ta z pewnością miałaby rozczochraną fryzurę, przekrzywione okulary, piżamę pod płaszczem i koniecznie buty nie do pary. Patrzysz na taką postać i po prostu nie umiesz pozbierać myśli. Lubisz ją? Nie lubisz? Zacznie zaraz skakać czy pouczać cię na temat podatków? Proszę Państwa, wszystko się może zdarzyć.
Trzeba przyznać, że pomysł jest niecodzienny. Bohaterowie dosłownie wychodzą z kart powieści, aby wciągnąć swoją stwórczynię do wymyślonego przez nią świata. To będzie dla niej najlepsza przygoda albo najgorszy koszmar, sama tego nie wie, bo wciąż nie wymyśliła ciągu dalszego…
Przez ten pomysł struktura powieści jest, chcąc niechcąc, bardzo chaotyczna. Rozdziały zbudowane są z krótkich podrozdziałów, często zaczynają się dziać rzeczy niespodziewane, więc trzeba być czujnym podczas lektury. Czytelnik, przyzwyczajony do tego, że, cóż, zwykle postacie wiedzą, co się dzieje i co mają robić, jak już wyjdzie z szoku, musi się zastanowić - czy lubi takie eksperymentalne ciastka, które się kruszą? Osobiście czasami czułam się zbyt zagubiona, a fabuła była dla mnie momentami za bardzo pourywana.
Na plus można zaliczyć poczucie humoru (faktycznie słychać echa Pratchetta), sympatycznych bohaterów, mnóstwo nawiązań do innych dzieł popkultury oraz odwagę autorki w przekraczaniu granic. Nie powiem, żebym zakochała się w tej książce na zabój, ale rozumiem, skąd biorą się wys...