Literaturo, zaskocz mnie! Z pewnością wielu z was wyrażało i wciąż wyraża niniejsze życzenie, zaczytując się w ciekawe i barwne, ale mimo wszystko wtórne, opowieści. Oto jednak pojawiła się w naszym kraju pozycja, która w mej ocenie spełnia powyższe pragnienie... Mam tu na myśli nietuzinkową książkę Anny Szumacher pt. „Słowodzicielka”, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Mięta.
Honorowy rycerz Jon, tajemniczy i nieprzewidywalny zabójca o imieniu Hidra oraz czarujący artysta Agni - to główne postacie tej fantastycznej opowieści osadzonej gdzieś w quasi średniowiecznej scenerii, które pewnego dnia zdają sobie sprawę, że są jedynie drugoplanowymi postaciami większej całości, do zaistnienia której brakuje najważniejszego, głównego bohatera. Logicznym staje się zatem fakt, że wyruszają na jego poszukiwania... Te zaś doprowadzą ich do naprawdę niezwykłych miejsc..., m.in. przed drzwi żyjącej w naszym świecie autorki książek...
Najprościej rzecz ujmując, w opowieści tej wszystko jest inne, specyficzne, niezwykle intrygujące. Ot, począwszy od zasygnalizowanego powyżej konceptu na jej fabułę, poprzez bohaterów i ich samoświadomość, że są częścią czegoś innego, aniżeli tylko własne życie, a kończąc na świecie - zarówno takim stricte fantasy z rycerzami, magią, potworami i smokami, ale też i naszym realnym oraz literackim, który rodzi się w głowie pisarza i staje rzeczywistością żyjących w nim bohaterów. To jest po prostu piękne...
Bardzo duże wrażenie wywarł na mnie również fakt, że książka ta łączy w sobie kilka literackich gatunków w niezwykle okazałą i porywającą całość. Mamy tu bowiem na pewno fantasy - z tym wszystkim, co winno ono sobą nieść (patrz kilka zdań wyżej)..., mamy brawurowo przedstawioną, wypełnioną inteligentnym i ciętym żartem komedię z najwyższej półki..., jak i też odnajdziemy tu coś znacznie głębszego, poruszającego i ocierającego się o piękną, życiową historię o odpowiedzialności za to, co się powołało do życia i oswoiło – choćby za sprawą wyobraźni i słowa, a co ma też swoje uczucia. Mnie to naprawdę wzrusza i skłania do innego spojrzenia na to, czym jest literacki, twórczy proces…
Przede wszystkim powieść ta pozostaje dla nas znakomitą rozrywką, która porywa nas od pierwszych chwil lektury, wielokrotnie zaskakuje i oczywiście rozśmiesza niemalże do łez – zwłaszcza na polu naprawdę niebanalnych dialogów, które są rewelacyjne. Oczywiście, nawiązując do pierwszych słów recenzji, książka ta udowadnia sobą również ten fakt, że współczesna literatura potrafi wciąż zaskoczyć czytelnika, zaoferować mu coś innego, nieszablonowego, odważnego. I przyjemność ta jest tym większa, iż mamy tu do czynienia z naszą rodzimą, polską literaturą fantasy.
Lektura tych ponad 350 stron upływa nam w niezwykle szybkim tempie, ponieważ od samego początku dzieje się tu wiele, na raz i bardzo interesująco, oj dzieje. To przekłada się naturalnie na nasze pełne zaangażowanie w losy bohaterów, ciekawość ich dalszych kroków oraz wielkie emocje, które w głównej mierze krążą wokół rzeczy śmiesznych i zabawnych, aczkolwiek jak już wspominałam, kilkukrotnie pojawiają się wzruszające chwile. Co więcej, finał tej historii pozostawia otwartą furtkę na jej kontynuację, co mam nadzieję wkrótce nastąpi, gdyż potencjał w tych bohaterach i w tej relacji jest o wiele, wiele większy.
Powieść Anny Szumacher pt. „Słowodzicielka”, to rzecz nietuzinkowa, pomysłowa i świetnie napisana. To zaskakująca historia fantasy, która intryguje, trzyma w wielkim napięciu i pozostaje na długo w pamięci czytelnika. Tym samym pozostaje mi już tylko gorąco was zachęcić do sięgnięcia po ten świetny tytuł, co też i niniejszym czynię. Polecam – naprawdę warto!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.