Na początku wciągnęła niesamowicie, od połowy mam wrażenie więcej powodowała zdziwienia lub podejrzliwego traktowania argumentów jak dowody anegdotyczne, a im bliżej końca tym niebezpieczniej skręcała w stronę "pojednania z kosmosem" (dlatego nie 10/10). Kiedy jednak zadawałem sobie pytanie "a jak ty byś to uzasadnił" to nabierało jako takiego...