Kiedyś na czytelniczy kryzys pomógł mi Sparks. Kiedy przeczytałam większość jego książek, pani w bibliotece poleciła mi innego znanego, dobrze piszącego autora. A okazał się nim francuski pisarz Guillaume Musso. Przez lata zaniedbywałam jego twórczość, jednak teraz postanowiłam to zmienić.
Nathan del Amico jest dobrze zarabiającym adwokatem, który całkowicie poświęcając się pracy zaniedbał rodzinę. Jego żona mimo uczucia jakie do niego żywi postanawia od niego odejść. W tym samym czasie w kancelarii zjawia się tajemniczy lekarz, który jest Posłańcem posiadającym niezwykły dar dostrzega świetlistą aureolę nad osobami, które mają wkrótce umrzeć. Czy Nathan pod wpływem wizyty nieznajomego zmieni swoje nastawienie do życia?
Nie spodziewałam się tego, że aż tak ucieszy mnie możliwość obcowania z piórem Musso. Mimo tłumaczenia, jego książki nadal czyta się lekko i przyjemnie. Towarzyszy temu nutka refleksji i nostalgii, co akurat bardzo lubię. Chcąc nie chcąc w przypadki tej historii, człowiek zaczyna zastanawiać się nad sensem istnienia. Przy zakończeniu historii, którego nie sposób się domyślić, zaczęłam analizować co jest trudniejsze - otrzymać informacje o swojej śmierci, czy widzieć ją na co dzień u innych. Potem to historia, która mocno trzyma czytelnika za serducho i nie puszcza praktycznie do samego końca, a nawet znacznie dłużej. To zależy na ile pozwolimy wejść jej do naszego serduszka i w jakim stopniu przefiltrujemy ją przez naszą wrażliwość. Ode mnie 8/10....