ZAMIAST PLAŻY W ANTIBES
I po wakacjach, więc trzeba powrócić do zapisków, żeby nie zapomnieć, co się przeczytało. W przypadku tego autora przydarzyła mi się właśnie taka przygoda. Wydawało mi się, że sięgam po książkę nieznanego mi pisarza, a tymczasem po odświeżeniu archiwum pamięci okazało się, że Guillaumem Musso już miałam do czynienia. Umknął mi jednak i tytuł, i treść powieści, więc chyba specjalnie nie było o czym pamiętać.
„Zjazd absolwentów” bardzo dobrze się czyta, akcja wciąga, intryga jest nieźle zapętlona, chociaż może nawet trochę za bardzo, a zakończenie zaskakuje. Co do prawdopodobieństwa niektórych zdarzeń można mieć zastrzeżenia. Mnie na przykład ciężko uwierzyć, że narrator nie miał pojęcia o długotrwałym romansie tak bliskiej mu osoby. Nawet jeśli on sam mieszkał za granicą, to jego przyjaciel musiał przecież odwiedzać dom ojca od czasu do czasu. Ale niech tam. To niezobowiązująca lektura, akurat dobra na lato, więc po co się czepiać? Pewnie znów wypadnie z głowy zaraz po przeczytaniu.
Na plus zaliczam dobrze oddany klimacik Lazurowego Wybrzeża. Jeśli nie macie w najbliższych planach wyprawy na plażę w Antibes, to możecie przynajmniej sobie o tym poczytać.
Całość bez specjalnych uniesień, ale też bez bólu. Zamiast plaży – jak znalazł.