John Steinbeck ma 58 lat i prosty plan. Chce poznać Amerykę, którą opisywał, wybrać się w podróż, objechać ją wzdłuż i wszerz, omijając miasta, bo wszystkie miasta (i ludzie w nich) są podobne. Zamawia w firmie samochodowej ciężarówkę, której naczepa ma przypominać kajutę małego statku, ładuje na nią sprzęt niezbędny do życia i psa Charleya. Nazywa swój wehikuł "Rosynant" (!) i na boku samochodu maluje jego nazwę szesnastowiecznymi hiszpańskimi literami. Przemierza lokalne drogi, śpi w samochodzie, bywa, że zahaczy o bar lub sklep, czasem też zdobędzie się na odrobinę luksusu nocując w motelu.