"A gdzie można wymyć zęby?
W Warszawie.
Duduś wzruszył ramionami. Nie rozumiem, jak można położyć się nie myjąc zębów. Jeżeli nie myje się zębów, bakterie atakują szkliwo, szkliwo pęka i można dostać próchnicy".
Chociaż Duduś był trochę ciapa, to w tym wypadku miał rację. Ja bym nie zasnęła z brudnymi zębami :)
Poldek i Duduś mieli jechać do Międzywodzia na wakacje. Ich matki pojechały tam wcześniej z młodszymi pociechami, a dwójkę głównych bohaterów po zakończeniu roku szkolnego należało dostarczyć do reszty towarzystwa, planowo i cybernetycznie miał to zrobić ojciec Poldka. Niestety wyjechał nagle służbowo do huty "Florian", a problemem logistycznym obarczono w zastępstwie ciocię Ankę, która była akurat chwilowo ogromnie zajęta, więc postanowiła ostatecznie wysłać chłopców samych pociągiem. W wyniku pewnych nieprzewidzianych okoliczności losu, cała wyprawa pociągiem nie doszła do skutku, a nasi bohaterowie postanowili dotrzeć nad morze autostopem, a jak wiadomo taka wycieczka musiała przynieść wiele przygód.
Całkiem zabawna historia, ale kiedyś bardziej mi się podobała. Starość daje o sobie znać :)