Jest młody mężczyzna. Miłosz Pipka. Opowiada nam o swojej rodzinie, pracy na kolei, perypetiach erotycznych, obserwacjach, przemyśleniach… Trwa wojna. I choć w scenografii często widzimy jej elementy, i choć to wojna odegra tu najważniejsze kwestie, to w opowieści Miłosza pozostaje ona jakby w tle. Długo pozostajemy w złudzeniu, że wojna to tutaj statysta, a nie jedna z głównych ról :).
Jest Hrabal. I jego sposób przedstawiania rzeczywistości. Okiem wnikliwym, wyostrzonym na codzienność, zwyczajność, a nie wyjątkowość czy powagę. Językiem, który raczej ujmuje, niż dodaje wielkości słowom odnoszącym się do wszelkiego sacrum. Wrażliwością pełną ciepłego humoru, zahaczającego o absurd i groteskę, szerokim łukiem omijającą patos i wszelkiego rozmiaru piedestały.
I jest refleksja. Gorzka. Bo bezmyślność, bo okrucieństwo, bo bezsens…