Kiedy opadnie bitewny kurz, do uczty zasiadają wrony.
Skomplikowana sieć spisków i intryg zaczyna zbierać swoje żniwo, i to nie tylko w rodzie Lannisterów. Chociaż nie da się ukryć, że Cersei przoduje w tej materii. Pogrążona w żałobie po śmierci syna i ojca, za wszelką cenę próbuje zachować jak najwięcej władzy w swoich rękach. Czy jej śmiałe plany mają jakąkolwiek szansę na realizację? Trzeba przyznać, że Cersei nie brak uporu i sprytu, jednak nawet najprzebieglejszy intrygant może się przeliczyć. Szczególnie, jeżeli przeciwnikiem jest żądny zemsty braciszek Lannister.
Po mocnym zakończeniu „Nawałnicy mieczy” pierwsza część „Uczty dla wron” wydaje się być odrobinę nudna, chociaż nadal czyta się ją bardzo dobrze. Po prostu nie za wiele się tutaj dzieje w porównaniu do poprzednich części, brakowało mi również wielu bohaterów i ich wątków, co jak podejrzewam zostanie nadrobione w następnej części, po którą w związku z tym niezwłocznie sięgam.