Tak sobie myślę, że bardziej niż fabuła tej książki przeraża informacja, że jeden na 23 pasażerów luksusowych statków liniowych ginie bez śladu . Najczęściej jest to samobójstwo. Albo i nie.
Porządnie napisany thriller, czyta się płynnie, bez większych potknięć. Ale... Początek jest obiecujący, szkoda że ten wątek znika i dopiero w posłowiu mamy parę zdań wyjaśnienia, tak na odczepnego. Rozwiązanie całej zagadki też troszkę rozczarowuje, wydaje się jakby autor do końca wahał się kogo uczynić sprawcą numer jeden i w końcu dokonuje wyboru metodą ene-due-like- fake...
Niedopracowane są postaci drugoplanowe, można było wycisnąć z nich ciut więcej. Ale żeby nie było, że tylko się czepiam duży plus za pomysł i umiejscowienie akcji, oraz za postać staruszki, o imieniu zastępczym( tak ją sobie prywatnie nazwałam) Gertruda, choć można było bardziej rozwinąć tę postać.
W sumie książkę czyta się dobrze, można przymknąć oko na małe zgrzyty i niedoróbki, choć jeszcze nie wiem, czy sięgnę po inne pozycje tego autora.