100 lat mija od kiedy Ojciec Pio modląc się w chórze zakonnym przed krucyfiksem (20 września 1918 roku) otrzymał stygmaty: 5 ran na rękach, boku i nogach znajdujących się w miejscach ran Jezusa Chrystusa zadanych mu podczas ukrzyżowania. Jak obliczyli lekarza, którzy go wielokrotnie badali, z tych ran w ciągu 50 lat wypłynęło 3 400 litrów krwi. Po śmierci zaś, 23 września 1968 roku, rany zniknęły bez śladu a według raportu lekarskiego ciało było zupełnie pozbawione krwi. Całe życie przypisywano mu bardzo różne zjawiska nadprzyrodzone, jak np. czytanie w ludzkich sercach, przebywanie w dwóch miejscach jednocześnie, lewitację. Ponad wszelką wątpliwość obdarzony był darem proroczym, min. przepowiedział młodemu księdzu Karolowi Wojtyle, że zajmie "najwyższe stanowisko w Kościele". Jest bardzo wiele dowodów na cudowne uzdrowienia i nawrócenia uzyskane za wstawiennictwem Ojca Pio. Od początku podważano jednak jego niezwykłe charyzmaty, posądzano o oszustwa (nawet finansowe!), o wypalanie sobie ran fenolem (sic!). Władze kościelne też były, jak zazwyczaj, sceptyczne, zakazano mu nawet odprawiania Mszy św. oraz spowiadania. Spotkało się to z masowymi protestami wiernych, toteż w 1933 r. papież Pius XI zaczął stopniowo zdejmować z Ojca Pio zakazy, a wybrany w 1939 r. jego następca, Pius XII, zachęcał już wiernych do odwiedzania Ojca Pio. Konfesjonał Stygmatyka w klasztorze kapucyńskim w San Giovanni Rotondo, na południu Włoch, gdzie przebywał od 1912 r., był stale oblegany, choć wszyscy wiedzieli, że jest spowiednikiem bardzo surowym. Ojciec Pio miał też talent organizacyjny i zmysł inwestycyjny. Zaplanował i zrealizował w San Giovanni Rotondo niezwykły szpital nazwany Domem Ulgi w Cierpieniu, otwarty w 1954 r. i stale rozbudowywany. Ten stojący na wysokim poziomie szpital dysponuje dziś 1200 miejscami, rocznie leczonych jest w nim 56 tys. osób, także Polacy. Nazwany został domem, bowiem pacjent ma czuć się tam jak w otoczeniu własnej rodziny, a ulga w cierpieniu odnosi się do ogarnięcia w leczeniu całej osobowości człowieka; wszak każda choroba atakuje także duszę. Był człowiekiem wielkiej modlitwy, która we wszystkim dodawała mu sił. Cechowała go wielka pokora, głęboko przeżywał każdą Eucharystię. Wielkim jego czcicielem i propagatorem był polski papież, św. Jan Paweł II, który beatyfikował go i już 3 lata później kanonizował. Dzieło Ojca Pio, potęga jego świętości, stają się szczególnie potrzebne i widoczne ostatnimi czasy, kiedy przez świat przelewa się fala ateizacji.