Dawno nie czytałam tak doskonale skonstruowanego thrillera. To trudny gatunek, bo czytelnicy mają wobec niego przeróżne oczekiwania. Ja szukam w nich przede wszystkim dobrze zaplecionej intrygi i gęstej od tajemnic atmosfery. U Agnieszki Pietrzyk właśnie tak było.
Od samego początku wiemy, co się stało. A raczej mamy świadomość tego, że Malwina Rottman nie żyje. Jednak to, jak doszło do tej tragedii, będziemy stopniowo odkrywać, zatapiając się w lekturze.
Nieszczęśliwy wypadek? Samobójstwo? Zabójstwo?
Nic tutaj nie jest oczywiste, jednak szybko okazuje się, że na pozór szczęśliwa rodzina ukrywa przed światem wiele sekretów. Czy to możliwe, że zaginiony pasierb kobiety wrócił, by odebrać jej życie? A może to zazdrosny mąż? W końcu mężczyzna zajmuje się pisaniem kryminałów, być może jeden ze swoich pomysłów wcielił w życie. Jest jeszcze nastoletnia córka Ola, która nie miała w ostatnim czasie najlepszych stosunków z matką. Czy ich konflikt mógł doprowadzić do samobójstwa Malwiny?
Ale jeśli myślicie, że krąg potencjalnych sprawców składa się wyłącznie z najbliższej rodziny, to Agnieszka Pietrzyk Was zaskoczy, wprowadzając do fabuły dziwnie zachowującą się sąsiadkę, która nawet nie udaje żalu po śmierci pani Rottman. Poprzez swoją córkę Klarę, która przyjaźni się z Olą, chce manipulować krewnymi Malwiny. Czy to przypadek, że kiedy doszło do tragedii, Klara nocowała w domu Rottmanów?
Mogłabym jeszcze długo wymieniać kolejne os...