Roland w końcu dociera do kresu swojej podróży jednak nie bez strat, jednocześnie zostaje skazany na przeżywanie swojej wędrówki raz po raz...
Finalny tom cyklu MW to spore zaskoczenie. Niektóre wątki bardzo dobre i bardzo ciekawe, niektóre znowu rozwleczone i sprawiające wrażenie zupełnie tam niepotrzebnych. Poza tym rzuca mi się w oczy brak w tej serii odpowiedzi na najbardziej kluczowe pytania choćby te dotyczące Karmazynowego Króla oraz samej Mrocznej Wieży o której nic tak naprawdę nie wiadomo oprócz tego, że istnieje. Brak rozwinięcia tak szczegółowego, żeby nie powiedzieć - NAJWAŻNIEJSZEGO- wątku w całym cyklu, to spory minus. Po ukończeniu ostatniego tomu nadal nie wiem czym jest Mroczna Wieża ani skąd się wzięła, jak powstała itd. Drażniło mnie też wprowadzanie autoreklamy talentu i książek autora, i w sumie nie wiem czemu to miało służyć, ale mnie osobiście taki chwyt nie podszedł. Zakończenie dość nieoczekiwane, ponieważ książka kończy się w momencie w którym zaczęła się cała seria. Takiego zakończenia w życiu bym nie przewidziała, chociaż.....? skoro KA jest kołem.... 😎
Miałam dać 7, ale ze względu na dość oryginalne i mega zaskakujące i totalnie niepodobne do żadnego innego, zakończenie daję 8.