Po nieudanym małżeństwie Tassy wybrała samotność do końca życia. Większość dnia zajmowała jej opieka nad małymi pacjentami, wieczory spędzała w domu lub z przyjaciółkami, a mężczyzn konsekwentnie trzymała na dystans. I pewnie wytrwałaby w swoim postanowieniu, gdyby nie doktor Lazaar, który w widoczny sposób ją adorował i nieustannie zapraszał na spacery i kolacje. Najpierw mówiła mu "Nie!", potem szepnęła: "Może...". Ben zastanawiał się, kiedy wreszcie Tassy powie mu "Tak!".