Obudziła się w melancholijnym nastroju. Po co to wszystko, pomyślała, otwierając oczy. Budzić się, wstawać, jeść, iść do pracy, wracać do domu, jeść, kłaść się do łóżka, budzić się... i tak w kółko, dzień za dniem, do znudzenia. Gdyby tak chociaż spotkać mężczyznę o łagodnych oczach i ujmującym uśmiechu, z którym można by mieć dzieci...